"Gazeta Wyborcza" sprawdziła w kilkunastu miastach w Polsce, ilu sześciolatków rodzice zapisali do pierwszej klasy w szkole. W największych z nich procent sześciolatków w pierwszych klasach waha się między 2 a 3,8.
Rodzice zostawiają sześcioletnie dzieci w przedszkolach. W Gdańsku na 2200 sześciolatków tylko 200 pójdzie do pierwszej klasy. W Warszawie na 14 tys. sześciolatków 522 zgłosiło się do szkół. Wyjątkiem jest Gdynia - do pierwszej klasy rodzice zgłosili najwięcej, bo 14 proc. dzieci. Są jednak miasta, w których liczba sześciolatków w pierwszej klasie nie przekracza nawet jednego procenta.
Z raportu Gazety wynika, że rodzice sześciolatków wolą nawet wybrać zerówki w szkołach, niż posłać maluchy do pierwszej klasy w tej samej szkole.
W Warszawie niektóre dzielnice poprzenosiły zerówki do szkół, żeby zrobić miejsca w przedszkolach dla młodszych dzieci. W szkołach jest trzy razy więcej miejsc dla sześciolatków niż w przedszkolach. Rodzice mają więc często wybór – albo zerówka w szkole, albo pierwsza klasa w tej samej szkole. Niespełna 5% (500 dzieci) zdecydowało się na pierwszą klasę.
Samorządowcy w Gdyni zapytali rodziców, co by ich przekonało do posłania dzieci do szkoły, a potem obiecali, że najważniejsze postulaty spełnią. Najpierw były spotkania z rodzicami w szkołach. Frekwencja była mizerna, samorząd poprosił więc o pomoc Kościół – proboszczowie kilku parafii w niedzielę mówili z ambon, że szkoła zaprasza rodziców sześcioletnich dzieci na spotkanie o tym, jak będzie zorganizowana nauka dzieci od września. Na kolejne spotkania przyszło więcej osób. Potem samorząd obiecał rodzicom, że sześciolatki mogą liczyć w szkołach opiekę do godz. 17, jak w przedszkolach i że nie będzie klas łączonych z dziećmi siedmioletnimi – tylko odrębne dla sześciolatków. W końcu, że nad każdą klasą maluchów będzie czuwało po dwóch nauczycieli. Samorząd zdecydował, że przeznaczy 200 tys. zł na doposażenie szkół.
Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich, uważa, że na wsi w pierwszych klasach będzie mniej więcej tyle dzieci co zazwyczaj, dramatycznie wzrosło natomiast zainteresowanie przedszkolami.
Tymczasem autorzy i autorki reformy w ramach podstawy programowej nie przewidzieli dla sześciolatków pozostających w przedszkolach nauki czytania i pisania. W swoich przedszkolach nie będą już się tego uczyć, jak było dotąd w zerówkach.
Dziennik, Rzeczpospolita, 4 maja 2009, Gazeta Wyborcza, 25.05.2009, Gazeta Wyborcza, 26.05.2009
Rodzice zostawiają sześcioletnie dzieci w przedszkolach. W Gdańsku na 2200 sześciolatków tylko 200 pójdzie do pierwszej klasy. W Warszawie na 14 tys. sześciolatków 522 zgłosiło się do szkół. Wyjątkiem jest Gdynia - do pierwszej klasy rodzice zgłosili najwięcej, bo 14 proc. dzieci. Są jednak miasta, w których liczba sześciolatków w pierwszej klasie nie przekracza nawet jednego procenta.
Z raportu Gazety wynika, że rodzice sześciolatków wolą nawet wybrać zerówki w szkołach, niż posłać maluchy do pierwszej klasy w tej samej szkole.
W Warszawie niektóre dzielnice poprzenosiły zerówki do szkół, żeby zrobić miejsca w przedszkolach dla młodszych dzieci. W szkołach jest trzy razy więcej miejsc dla sześciolatków niż w przedszkolach. Rodzice mają więc często wybór – albo zerówka w szkole, albo pierwsza klasa w tej samej szkole. Niespełna 5% (500 dzieci) zdecydowało się na pierwszą klasę.
Samorządowcy w Gdyni zapytali rodziców, co by ich przekonało do posłania dzieci do szkoły, a potem obiecali, że najważniejsze postulaty spełnią. Najpierw były spotkania z rodzicami w szkołach. Frekwencja była mizerna, samorząd poprosił więc o pomoc Kościół – proboszczowie kilku parafii w niedzielę mówili z ambon, że szkoła zaprasza rodziców sześcioletnich dzieci na spotkanie o tym, jak będzie zorganizowana nauka dzieci od września. Na kolejne spotkania przyszło więcej osób. Potem samorząd obiecał rodzicom, że sześciolatki mogą liczyć w szkołach opiekę do godz. 17, jak w przedszkolach i że nie będzie klas łączonych z dziećmi siedmioletnimi – tylko odrębne dla sześciolatków. W końcu, że nad każdą klasą maluchów będzie czuwało po dwóch nauczycieli. Samorząd zdecydował, że przeznaczy 200 tys. zł na doposażenie szkół.
Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich, uważa, że na wsi w pierwszych klasach będzie mniej więcej tyle dzieci co zazwyczaj, dramatycznie wzrosło natomiast zainteresowanie przedszkolami.
Tymczasem autorzy i autorki reformy w ramach podstawy programowej nie przewidzieli dla sześciolatków pozostających w przedszkolach nauki czytania i pisania. W swoich przedszkolach nie będą już się tego uczyć, jak było dotąd w zerówkach.
Dziennik, Rzeczpospolita, 4 maja 2009, Gazeta Wyborcza, 25.05.2009, Gazeta Wyborcza, 26.05.2009
A.D./A.R./A.B., 26 maja 2009
Zobacz też:
Sześciolatki: jest ustawa, wątpliwości pozostają