Krótka historia Społecznego Monitora Edukacji
Monitor Edukacji jest dzieckiem akcji zbierania podpisów pod listem otwartym do premiera o odwołanie Romana Giertycha ze stanowiska ministra edukacji narodowej. Historię Monitora należy zatem zacząć od tego listu. A historię listu – od filmu Agnieszki Arnold „Bunt Janion”, w którym profesor Maria Janion mówiła o czasach i sytuacjach, w których nie można milczeć, trzeba protestować. Na początku maja 2006 roku te słowa nabierały szczególnego znaczenia.
„Buntu Janion” stał się inspiracją do napisania listu z protestem przeciwko oddawaniu edukacji w ręce Romana Giertycha. Pierwszymi sygnatariuszkami listu otwartego były Agnieszka Arnold, Irena Dzierzgowska i Krystyna Starczewska. W liście pisały m.in.: „Roman Giertych w swojej działalności publicznej posługuje się językiem nienawiści i pogardy, głosi pochwałę przemocy, neguje wartość tolerancji. Jego doświadczenie pedagogiczne ogranicza się do reaktywowania Młodzieży Wszechpolskiej, organizacji nawiązującej do tradycji faszystowskich. Zgłaszane przez niego projekty dotyczące oświaty są absurdalne i groźne. Proponowane represyjne metody wychowawcze, odwrót od demokracji i dialogu, z pewnością nie rozwiążą żadnego z problemów polskiej szkoły”. Słowa, pisane w momencie, kiedy Giertych obejmował stanowisko, z perspektywy czasu brzmią jak bilans jego działalności.
Reakcja na list przeszła najśmielsze oczekiwania. W ciągu kilku dni od umieszczenia go w Internecie podpisało do kilkadziesiąt tysięcy osób. Ostateczna liczba podpisów – prawie sto czterdzieści tysięcy – czyniła z tego listu jeden z największych listów otwartych w historii Polski (ten rekord został wkrótce wyrównany przez apel w obronie Doliny Rospudy).
Internauci i internautki nie tylko podpisywali się pod listem – wiele osób oferowało pomoc, pisało maile, wskazując błędy, które warto poprawić. Kilkadziesiąt osób dołączyło do grupy moderatorów i moderatorek strony, na której zbierane były podpisy. Akcja, która zrodziła się jako spontaniczny odruch protestu grupy przyjaciół, osiągnęła skalę, której chyba nikt się nie spodziewał i stała się wspólną akcją dziesiątek tysięcy fantastycznych osób. Nie można jej było tak po prostu zakończyć – tym bardziej, że dość szybko stało się jasne, że nie ma co liczyć na jakąkolwiek sensowną odpowiedź strony rządowej.
Już w czerwcu powstał zatem, z inicjatywy Ireny Dzierzgowskiej, Monitor Edukacji – strona internetowa, której celem było monitorowanie działań władz oświatowych i komentowanie ich. Przez pierwszych kilka miesięcy działalności Monitora komentarze miały postać pisywanych raz na jakiś czas (kilka razy w miesiącu) felietonów.
W grudniu 2006 redakcja „Monitora” otrzymała wsparcie finansowe Fundacji Stefana Batorego. Strona „Monitora Edukacji” została wówczas rozbudowana. Pojawiły się nowe działy: prowadzone na bieżąco (mniej więcej) newsy, cotygodniowe komentarze, analizy, akcje.
Jesienią 2007 roku powstał pierwszy raport Monitora, zatytułowany „Edukacja – trudne lata. Maj 2006 – Wrzesień 2007”.
W 2009 roku zespół Monitora przygotował wniosek o dofinansowanie do Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Od października 2009 Monitor Edukacji działa zatem wg nowych zasad. W ramach nowego projektu, monitoring działania władz oświatowych skupi się przede wszystkim na trzech obszarach tematycznych: obniżenie wieku obowiązku szkolnego, nowa podstawa programowa i system egzaminów oraz wielokulturowość, tolerancja, gender mainstreaming.
Zmieni się także nieco forma „Monitora”. Na jego stronach pojawi się więcej zamawianych analiz i komentarzy, a także Bank Dobrych Praktyk. Regularnie będą też wydawane elektroniczne biuletyny.
Pomysłodawczynią i twórczynią Społecznego Monitora Edukacji była Irena Dzierzgowska. Jej wiedza i doświadczenie gwarantowały, że „Monitor” zachowa najwyższe standardy merytoryczne. Jej energia, entuzjazm i olimpijski spokój nadawały jej pracy niepowtarzalny styl. Mamy nadzieję, że będziemy potrafiły i potrafili wykorzystać to, czego nas uczyła.