Najważniejszą interwencję podczas tegorocznej matury przeprowadziła redaktorka Aleksandra Pezda z TOKFm. Ona bowiem ujawniła i nagłośniła fakt, że część dyrektorek i dyrektorów szkół, interpretując przepisy dotyczące organizacji matur całkiem dosłownie (w dodatku wg zasady, że jeśli coś nie jest w nich dozwolone, to jest zakazane), nie podaje osobom dającym podczas egzaminu wody. Aleksandra Pezda przeprowadziła radiową rozmowę z dyrektorem CKE, dr Marcinem Smolikiem (i zaprosiła do tej rozmowy także przedstawicielkę Monitora).
Dyrektor Smolik był autentycznie zdumiony, że ktokolwiek może wpaść na pomysł, by osobom piszącym trzygodzinne egzaminy nie podawać na sali niczego do picia. Swoją opinię w tej sprawie wyraził jednoznacznie. Przyznał, że przepisy mówią, że na sali maturalnej nie można podawać jedzenia, a także że nie mówią nic o wodzie (ani np. chusteczkach do nosa – redaktorka Pezda przytaczała przykłady uczniów i uczennic, którzy przynosili zaświadczenia lekarskie, żeby móc w czasie egzaminu pić i wycierać nosy). Podkreślił jednak, że przepisy nie zakazują podawania wody – i że zawsze zdawało mu się, że to, co nie jest jasno ujęte w przepisach, jest kwestią zdrowego rozsądku. Skarżył się przy tym, że jeśli opisze procedurę podawania wody instrukcjach organizowania matur, zostanie oskarżony o nadmierną drobiazgowość w tworzeniu przepisów, Skądinąd jednak (za co Aleksandrze Peździe należą się ogromne podziękowania) w tegorocznej nowej informacji o zasadach organizowania egzaminów maturalnych kwestia wody została jasno uregulowana (w skrócie: woda na sali maturalnej – TAK).
Zainspirowana tą rozmową, włączyłam pytanie o wodę do zestawu pytań, zadawanych przez nas w różnych szkołach w ramach monitoringu. Wynik? Na sześć szkół, wywiadowanych przez naszą współpracowniczkę w rożnych miejscowościach województwa lubelskiego, sześć odpowiedziało, że nie podaje wody na sali egzaminacyjnej. Kilkoro rozmówców podkreśliło, że przepisy nie pozwalają na wnoszenie wody (jedna podkreśliła to z dużą irytacją, wywołaną głupim, jej zdaniem pytaniem – zakaz wnoszenia wody jej zdaniem jasno wynika z przepisów). W kilku szkołach woda podawana jest na korytarzu, przed salą egzaminacyjną. Oprócz tego nauczycielka z miejscowości w województwie mazowieckim podkreśliła w swojej wypowiedzi, przesłanej nam, że jej zdaniem woda powinna być dostępna.
Jak wyglądały te przepisy, które, zdaniem dyrektora Solika, należałoby interpretować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, a które, zdaniem dyrektorek i dyrektorów szkół jednoznacznie zakazywały podawania wody? Podstawą prawną organizowania egzaminów są przede wszystkim rozporządzenie o ocenianiu i Ustawa o systemie oświaty. Szczegółowe zalecenia, zawarte w dokumentach publikowanych przez CKE stanowią interpretację tych ogólnych zasad. Pozwolę sobie zacytować fragment jednego z informatorów maturalnych z 2008 roku (w każdym z informatorów znajdowała się lista pytań i odpowiedzi dotyczących matury):
“Jakie warunki muszą być zapewnione w sali egzaminacyjnej?
1. Sala, w której jest przeprowadzany egzamin, musi spełniać warunki określone w przepisach bhp i przepisach ppoż.
2. Do sali egzaminacyjnej, w której jest przeprowadzana część pisemna egzaminu maturalnego, nie można wnosić żadnych urządzeń telekomunikacyjnych ani korzystać z nich w tej sali [...].
3. Przy stoliku może siedzieć wyłącznie jeden zdający.
4. Na stolikach w trakcie pisania mogą znajdować się jedynie arkusze egzaminacyjne, przybory pomocnicze i pomoce dopuszczone przez dyrektora CKE.
5. Zdający chory lub niepełnosprawny w trakcie egzaminu może mieć na stoliku leki i inne pomoce medyczne przepisane przez lekarza lub konieczne ze względu na chorobę lub niepełnosprawność.
6. Posiłki dla zdających i egzaminatorów mogą być dostępne jedynie na zewnątrz sali egzaminacyjnej poza czasem przeznaczonym na egzamin, z wyjątkiem przypadków,
o których mowa w pkt 5.”
Dlaczego tyle uwagi poświęcam wodzie? Sprawa wody ujawnia jeden z najważniejszych problemów związanych z maturami: strach i nieufność, jakie towarzyszą tym egzaminom. Procedurami organizowania egzaminów maturalnych rządzi podstawowa zasada: nie pozwolić oszukiwać. Nie pozwolić uczniostwu ściągać, nauczycielstwu ujawnić przed czasem zastrzeżonych informacji. Przewidzieć każdą możliwą konfliktową lub niejasną sytuację i opracować dla niej sposób postępowania. Innymi słowy, egzaminami rządzi zasada, zgodnie z którą każda osoba, nie poddana nadzorowi, jest potencjalną oszustką lub oszustem; dotyczy to zarówno osób zdających, jak i opiekujących się nimi nauczycieli i nauczycielek. Wszyscy mamy się bać: uczniowie i uczennice nas, my – kontroli ze strony władz oświatowych. Oto najważniejsza lekcja, jaka płynie z egzaminów dojrzałości: słuchaj przepisów, dostosuj się i – nie ufaj nikomu.
Dyrektor Smolik był autentycznie zdumiony, że ktokolwiek może wpaść na pomysł, by osobom piszącym trzygodzinne egzaminy nie podawać na sali niczego do picia. Swoją opinię w tej sprawie wyraził jednoznacznie. Przyznał, że przepisy mówią, że na sali maturalnej nie można podawać jedzenia, a także że nie mówią nic o wodzie (ani np. chusteczkach do nosa – redaktorka Pezda przytaczała przykłady uczniów i uczennic, którzy przynosili zaświadczenia lekarskie, żeby móc w czasie egzaminu pić i wycierać nosy). Podkreślił jednak, że przepisy nie zakazują podawania wody – i że zawsze zdawało mu się, że to, co nie jest jasno ujęte w przepisach, jest kwestią zdrowego rozsądku. Skarżył się przy tym, że jeśli opisze procedurę podawania wody instrukcjach organizowania matur, zostanie oskarżony o nadmierną drobiazgowość w tworzeniu przepisów, Skądinąd jednak (za co Aleksandrze Peździe należą się ogromne podziękowania) w tegorocznej nowej informacji o zasadach organizowania egzaminów maturalnych kwestia wody została jasno uregulowana (w skrócie: woda na sali maturalnej – TAK).
Zainspirowana tą rozmową, włączyłam pytanie o wodę do zestawu pytań, zadawanych przez nas w różnych szkołach w ramach monitoringu. Wynik? Na sześć szkół, wywiadowanych przez naszą współpracowniczkę w rożnych miejscowościach województwa lubelskiego, sześć odpowiedziało, że nie podaje wody na sali egzaminacyjnej. Kilkoro rozmówców podkreśliło, że przepisy nie pozwalają na wnoszenie wody (jedna podkreśliła to z dużą irytacją, wywołaną głupim, jej zdaniem pytaniem – zakaz wnoszenia wody jej zdaniem jasno wynika z przepisów). W kilku szkołach woda podawana jest na korytarzu, przed salą egzaminacyjną. Oprócz tego nauczycielka z miejscowości w województwie mazowieckim podkreśliła w swojej wypowiedzi, przesłanej nam, że jej zdaniem woda powinna być dostępna.
Jak wyglądały te przepisy, które, zdaniem dyrektora Solika, należałoby interpretować zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, a które, zdaniem dyrektorek i dyrektorów szkół jednoznacznie zakazywały podawania wody? Podstawą prawną organizowania egzaminów są przede wszystkim rozporządzenie o ocenianiu i Ustawa o systemie oświaty. Szczegółowe zalecenia, zawarte w dokumentach publikowanych przez CKE stanowią interpretację tych ogólnych zasad. Pozwolę sobie zacytować fragment jednego z informatorów maturalnych z 2008 roku (w każdym z informatorów znajdowała się lista pytań i odpowiedzi dotyczących matury):
“Jakie warunki muszą być zapewnione w sali egzaminacyjnej?
1. Sala, w której jest przeprowadzany egzamin, musi spełniać warunki określone w przepisach bhp i przepisach ppoż.
2. Do sali egzaminacyjnej, w której jest przeprowadzana część pisemna egzaminu maturalnego, nie można wnosić żadnych urządzeń telekomunikacyjnych ani korzystać z nich w tej sali [...].
3. Przy stoliku może siedzieć wyłącznie jeden zdający.
4. Na stolikach w trakcie pisania mogą znajdować się jedynie arkusze egzaminacyjne, przybory pomocnicze i pomoce dopuszczone przez dyrektora CKE.
5. Zdający chory lub niepełnosprawny w trakcie egzaminu może mieć na stoliku leki i inne pomoce medyczne przepisane przez lekarza lub konieczne ze względu na chorobę lub niepełnosprawność.
6. Posiłki dla zdających i egzaminatorów mogą być dostępne jedynie na zewnątrz sali egzaminacyjnej poza czasem przeznaczonym na egzamin, z wyjątkiem przypadków,
o których mowa w pkt 5.”
Dlaczego tyle uwagi poświęcam wodzie? Sprawa wody ujawnia jeden z najważniejszych problemów związanych z maturami: strach i nieufność, jakie towarzyszą tym egzaminom. Procedurami organizowania egzaminów maturalnych rządzi podstawowa zasada: nie pozwolić oszukiwać. Nie pozwolić uczniostwu ściągać, nauczycielstwu ujawnić przed czasem zastrzeżonych informacji. Przewidzieć każdą możliwą konfliktową lub niejasną sytuację i opracować dla niej sposób postępowania. Innymi słowy, egzaminami rządzi zasada, zgodnie z którą każda osoba, nie poddana nadzorowi, jest potencjalną oszustką lub oszustem; dotyczy to zarówno osób zdających, jak i opiekujących się nimi nauczycieli i nauczycielek. Wszyscy mamy się bać: uczniowie i uczennice nas, my – kontroli ze strony władz oświatowych. Oto najważniejsza lekcja, jaka płynie z egzaminów dojrzałości: słuchaj przepisów, dostosuj się i – nie ufaj nikomu.
AD, 25 października 2015