Kolejny tydzień okazał się bardzo trudny dla dyrektorów szkół zarzucanych przez MEN i kuratoria oświaty bezsensownymi poleceniami. Najpierw nakazano im prowadzenie śledztwa w sprawie akcji charytatywnych, a głównie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Potem przyszła wiadomość o konieczności poszukiwania nauczycieli skrzywdzonych w PRL-u. Na koniec ministerstwo poinformowało, że oczekuje od szkół zorganizowania Narodowego Dnia Życia.
Każdy, kto zna się nieco na edukacji wie, że marzec to gorący czas dla dyrektorów szkół. Zbliżają się terminy sprawdzianów i egzaminów, rozpoczyna się ruch służbowy, zapadają decyzje kadrowe a dyrektorzy przygotowują arkusze organizacji szkoły. Jest co robić. I nie są szkole potrzebne dodatkowe akcje. Tak, wie to każdy, kto choćby trochę rozumie jak funkcjonuje oświata.
Lecz ministrowie Roman Giertych i Mirosław Orzechowski nie są znawcami edukacji, są natomiast liderami skrajnie ideologicznej partii. Oświatę traktują instrumentalnie a ich pomysły mają czysto propagandowy charakter. Bo jak inaczej można ocenić szukanie haków na Owsiaka, czy zapowiedź nagradzania Medalami Komisji Edukacji Narodowej nauczycieli, którzy nie dostali odznaczeń w PRL?
Szkoła powinna być wolna od politycznych nacisków. Dyrektorzy sami wiedzą, co robić i jak sobie radzić z obowiązkami wynikającymi z przepisów prawa. Podpowiedzi, a zwłaszcza poleceń nie mających żadnego sensu na pewno nie potrzebują.
To jeszcze nie koniec. W najbliższym tygodniu w wielu województwach rozpocznie się lustracja dyrektorów szkół. Kuratorzy prześlą oświadczenia lustracyjne, które trzeba będzie odesłać wypełnione w ciągu miesiąca.
Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej protestuje. Nie zgadza się na lustrację „swoich” dyrektorów i na zwalnianie z pracy tych, którzy oświadczenia nie wypełnią. Wątpi, czy kurator oświaty może wymusić na niezależnej szkole rozwiązanie z dyrektorem umowy o pracę.
Szkoły publiczne nie zabierają głosu. To może, choć nie musi, oznaczać, że strach stał się już powszechny. Trudno bowiem uwierzyć, że dyrektorzy chętnie godzą się na wypełnianie oświadczeń lustracyjnych. Jeszcze trudniej, że nie obawiają się niepokojów i zamętu jaki na pewno zapanuje w szkołach.
W jednym z warszawskich liceów dyrektorka pełni swoją funkcję od 1988 roku. Do zakończenia kadencji został jej jeszcze rok, planowała, że potem przejdzie na emeryturę. Ale chyba nie wytrzyma. Nastrój w szkole, w ostatnich kilku miesiącach, zmienił się diametralnie. Część nauczycieli już wydała na nią wyrok. Jedyną podstawą jest fakt, że zaczęła szefować w II Rzeczpospolitej. No i może również to, że już są chętni na jej stanowisko. To chyba wystarczy.
Nie łatwo być dyrektorem szkoły w IV Rzeczpospolitej. Jak nie lustracja, to listy ministra. Jak minister nie napisze, to na pewno zrobi to kurator.
Trzymajcie się dyrektorzy! Przetrzymaliście już tylu ministrów! Jeszcze trochę i pojawi się nowy.
Każdy, kto zna się nieco na edukacji wie, że marzec to gorący czas dla dyrektorów szkół. Zbliżają się terminy sprawdzianów i egzaminów, rozpoczyna się ruch służbowy, zapadają decyzje kadrowe a dyrektorzy przygotowują arkusze organizacji szkoły. Jest co robić. I nie są szkole potrzebne dodatkowe akcje. Tak, wie to każdy, kto choćby trochę rozumie jak funkcjonuje oświata.
Lecz ministrowie Roman Giertych i Mirosław Orzechowski nie są znawcami edukacji, są natomiast liderami skrajnie ideologicznej partii. Oświatę traktują instrumentalnie a ich pomysły mają czysto propagandowy charakter. Bo jak inaczej można ocenić szukanie haków na Owsiaka, czy zapowiedź nagradzania Medalami Komisji Edukacji Narodowej nauczycieli, którzy nie dostali odznaczeń w PRL?
Szkoła powinna być wolna od politycznych nacisków. Dyrektorzy sami wiedzą, co robić i jak sobie radzić z obowiązkami wynikającymi z przepisów prawa. Podpowiedzi, a zwłaszcza poleceń nie mających żadnego sensu na pewno nie potrzebują.
To jeszcze nie koniec. W najbliższym tygodniu w wielu województwach rozpocznie się lustracja dyrektorów szkół. Kuratorzy prześlą oświadczenia lustracyjne, które trzeba będzie odesłać wypełnione w ciągu miesiąca.
Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej protestuje. Nie zgadza się na lustrację „swoich” dyrektorów i na zwalnianie z pracy tych, którzy oświadczenia nie wypełnią. Wątpi, czy kurator oświaty może wymusić na niezależnej szkole rozwiązanie z dyrektorem umowy o pracę.
Szkoły publiczne nie zabierają głosu. To może, choć nie musi, oznaczać, że strach stał się już powszechny. Trudno bowiem uwierzyć, że dyrektorzy chętnie godzą się na wypełnianie oświadczeń lustracyjnych. Jeszcze trudniej, że nie obawiają się niepokojów i zamętu jaki na pewno zapanuje w szkołach.
W jednym z warszawskich liceów dyrektorka pełni swoją funkcję od 1988 roku. Do zakończenia kadencji został jej jeszcze rok, planowała, że potem przejdzie na emeryturę. Ale chyba nie wytrzyma. Nastrój w szkole, w ostatnich kilku miesiącach, zmienił się diametralnie. Część nauczycieli już wydała na nią wyrok. Jedyną podstawą jest fakt, że zaczęła szefować w II Rzeczpospolitej. No i może również to, że już są chętni na jej stanowisko. To chyba wystarczy.
Nie łatwo być dyrektorem szkoły w IV Rzeczpospolitej. Jak nie lustracja, to listy ministra. Jak minister nie napisze, to na pewno zrobi to kurator.
Trzymajcie się dyrektorzy! Przetrzymaliście już tylu ministrów! Jeszcze trochę i pojawi się nowy.
Irena Dzierzgowska, 25 marca 2007