Ostatni tydzień w Polsce obfitował w dramatyczne wydarzenia polityczne. Na tym tle skromniej wypadła oświata. Warte wzmianki jest jednak podpisanie przez Ministra Romana Giertycha nowelizacji rozporządzenia w sprawie ramowych statutów przedszkoli i szkół.
Lektura tekstu nowego rozporządzenia pozwala z większym spokojem patrzeć na konsekwencje programu „Zero tolerancji dla przemocy w szkole”. Z groźnych zapowiedzi Ministra wyszła malutka poprawka do statutów, która w zasadzie niczego nie zmienia. W szkołach wszystkich typów trzeba będzie teraz określić „obowiązki ucznia w zakresie dbania o schludny wygląd oraz noszenia odpowiedniego stroju”.
Jak widać zapis jest bardzo łagodny. Nieco inaczej brzmiała wypowiedź Ministra na konferencji prasowej w tej sprawie: „(...) Do końca czerwca tego roku we wszystkich szkołach, które już przeszły kontrolę, będą musiały być wprowadzone statuty określające zasady korzystania ze strojów uczniowskich. Chciałbym, aby od 1 września przyszłego roku szkolnego we wszystkich szkołach obowiązywały stroje jednolite (...)”
Mam szczerą nadzieję, że to ostatnie zdanie oznacza rzeczywiście tylko pragnienie Ministra a nie polecenie. Zgodnie bowiem z prawem szkoła może, ale nie musi wprowadzić mundurki. Może też w inny sposób określić obowiązujący strój szkolny, na przykład ustalają, że nie wolno chodzić z gołym pępkiem, albo z nadmiarem(?) biżuterii, albo w zbyt krótkiej spódniczce (to już kiedyś było!). Może również po prostu zapisać, powtarzając za tekstem rozporządzenia, że strój ma być schludny, odpowiedni i wygodny.
Jest bardzo ważne, aby odróżniać zapisy prawa od wypowiedzi i ustnych poleceń nawet najwyższego rangą urzędnika. Minister nie może nakazać szkołom wprowadzenia mundurków, jeśli rozporządzenie stanowi inaczej. Dyrektorzy, przed wpisaniem do statutu paragrafów o stroju powinni przedyskutować to z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Środowisko szkolne musi wypracować i zaakceptować wspólne postanowienie. I to ich, a nie Ministra pragnienie liczy się najbardziej.
Ubawił mnie fragment uzasadnienia do rozporządzenia. Cytuję w pełnym brzmieniu: „Zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 7 lipca 2005r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa (Dz. U. Nr 169, poz. 1414) projekt rozporządzenia został udostępniony w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej. Po udostępnieniu projektu w Biuletynie Informacji Publicznej żaden podmiot nie zgłosił zainteresowania pracami nad projektem”.
Wszystko to pewnie prawda. Warto jednak dodatkowo porównać kilka dat. Rozporządzenie podpisane przez Ministra 9 lutego, na stronie BIP umieszczono 12 lutego. Zostawiono zatem minus trzy dni na zgłoszenie zainteresowania projektem. Przyznaję, nie zdążyłam!
Lektura tekstu nowego rozporządzenia pozwala z większym spokojem patrzeć na konsekwencje programu „Zero tolerancji dla przemocy w szkole”. Z groźnych zapowiedzi Ministra wyszła malutka poprawka do statutów, która w zasadzie niczego nie zmienia. W szkołach wszystkich typów trzeba będzie teraz określić „obowiązki ucznia w zakresie dbania o schludny wygląd oraz noszenia odpowiedniego stroju”.
Jak widać zapis jest bardzo łagodny. Nieco inaczej brzmiała wypowiedź Ministra na konferencji prasowej w tej sprawie: „(...) Do końca czerwca tego roku we wszystkich szkołach, które już przeszły kontrolę, będą musiały być wprowadzone statuty określające zasady korzystania ze strojów uczniowskich. Chciałbym, aby od 1 września przyszłego roku szkolnego we wszystkich szkołach obowiązywały stroje jednolite (...)”
Mam szczerą nadzieję, że to ostatnie zdanie oznacza rzeczywiście tylko pragnienie Ministra a nie polecenie. Zgodnie bowiem z prawem szkoła może, ale nie musi wprowadzić mundurki. Może też w inny sposób określić obowiązujący strój szkolny, na przykład ustalają, że nie wolno chodzić z gołym pępkiem, albo z nadmiarem(?) biżuterii, albo w zbyt krótkiej spódniczce (to już kiedyś było!). Może również po prostu zapisać, powtarzając za tekstem rozporządzenia, że strój ma być schludny, odpowiedni i wygodny.
Jest bardzo ważne, aby odróżniać zapisy prawa od wypowiedzi i ustnych poleceń nawet najwyższego rangą urzędnika. Minister nie może nakazać szkołom wprowadzenia mundurków, jeśli rozporządzenie stanowi inaczej. Dyrektorzy, przed wpisaniem do statutu paragrafów o stroju powinni przedyskutować to z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Środowisko szkolne musi wypracować i zaakceptować wspólne postanowienie. I to ich, a nie Ministra pragnienie liczy się najbardziej.
Ubawił mnie fragment uzasadnienia do rozporządzenia. Cytuję w pełnym brzmieniu: „Zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 7 lipca 2005r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa (Dz. U. Nr 169, poz. 1414) projekt rozporządzenia został udostępniony w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej. Po udostępnieniu projektu w Biuletynie Informacji Publicznej żaden podmiot nie zgłosił zainteresowania pracami nad projektem”.
Wszystko to pewnie prawda. Warto jednak dodatkowo porównać kilka dat. Rozporządzenie podpisane przez Ministra 9 lutego, na stronie BIP umieszczono 12 lutego. Zostawiono zatem minus trzy dni na zgłoszenie zainteresowania projektem. Przyznaję, nie zdążyłam!
Irena Dzierzgowska, 18 lutego 2007