Monitor.edu.pl / Newsy Edukacyjne Kanał RSS: Monitor Edukacji

Wychowanie seksualne – nadal tylko dla chętnych

Kanał RSS: Newsy edukacyjne
MEN nie wprowadzi obowiązkowych zajęć z wychowania seksualnego. Do tego, aby uczeń lub uczennica mógł w takich zajęciach uczestniczyć, nie będzie już konieczna zgoda rodziców, wciąż jednak rodzice zachowają prawo do wyrażenia sprzeciwu.

W styczniu powstało "Porozumienia na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej dzieci i młodzieży w polskiej szkole”, podpisane m.in. przez ZNP, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Fundacja Dzieci Niczyje, Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton”. Autorzy i autorki porozumienia domagają się wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej, podczas której przekazywana byłaby m.in. wiedza o sposobach zapobiegania ciąży czy profilaktyki HIV/AIDS.

Wkrótce potem na stronie internetowej MEN BIP opublikowany został projekt zmiany "rozporządzenia w sprawie sposobu nauczania szkolnego oraz zakresu treści dotyczących wiedzy o życiu seksualnym człowieka...".

Zgodnie z projektem zajęcia wychowania do życia w rodzinie będą prowadzone wyłącznie w ramach godzin przeznaczonych w szkolnych planach nauczania do dyspozycji dyrektora szkoły, a nie jak dotychczas z godzin przewidzianych na realizację przedmiotu wiedza o społeczeństwie.

Na zajęcia wychowania do życia w rodzinie nie będą uczęszczać tylko ci uczniowie
niepełnoletni, których rodzice zgłoszą dyrektorowi szkoły w formie pisemnej sprzeciw wobec udziału uczniów w zajęciach. W przypadku uczniów pełnoletnich oni sami muszą zgłosić dyrektorowi szkoły w formie pisemnej sprzeciw wobec swojego udziału w tych zajęciach.

Zdaniem MEN, obowiązkowe wychowanie seksualne naruszałoby zapisane w art. 53 Konstytucji RP prawo rodziców do „do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami.” Pisała o tym w specjalnym oświadczeniu wiceminister Katarzyna Szumilas. Minister Katarzyna Hall na odbywającej się w Gdańsku konferencji "Przestrzeganie praw człowieka w szkole i środowisku" poinformowała, że w resorcie przygotowywane jest rozporządzenie, w którym ustalone zostaną m.in. zasady uczestnictwa uczniów w zajęciach "wychowania do życia w rodzinie". "Uznajemy prawo rodziców do wychowywania zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodzic może uznać, że sam to zrobi lepiej i wówczas może złożyć deklarację, że dziecko nie będzie chodzić na zajęcia "wychowania do życia w rodzinie"" – powiedziała minister dodając, że w przypadku dorosłych uczniów deklarację mogą złożyć oni sami.

"Jeśli rodzice nie uznają teorii Darwina, nie jest to przecież powód, by dziecko nie chodziło na biologię" – mówi w „Dzienniku” Maria Keller-Hamela z zarządu Fundacji Dzieci Niczyje. A Grzegorz Południewski z Towarzystwa Rozwoju Rodziny podkreśla: "Na takich zajęciach do niczego się przecież młodych ludzi nie namawia, ale przekazuje pakiet informacji o zdrowiu i higienie".

Cytowany również w „Dzienniku” Michał Baran z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży widzi rzecz inaczej. Pomysł wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej nazywa "niedopuszczalnym". "Państwo nie ma prawa na siłę przejmować od rodziców prawa do wychowywania dzieci. Seksualność ociera się o kwestie moralne. Mówiąc np. o środkach antykoncepcyjnych, należy podkreślać, że ich stosowanie sprawia, że partnerzy zaczynają się traktować przedmiotowo" - uściśla Baran.

Natomiast Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny podkreśla, że wg Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu edukacja seksualna nie ma nic wspólnego z wiarą. W 1976 r. rodzice z Danii skarżyli się, że obowiązkowe zajęcia godzą w ich uczucia religijne. Trybunał nie przyznał im racji i orzekł, że zajęcia nie naruszały praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Gazeta Prawna cytuje z kolei Sławomira Broniarz, prezesa ZNP, który stwierdził: "To i tak jakiś postęp w stosunku do stanu obecnego. Do tej pory rodzic musiał wyrazić zgodę, wyraźnie zażyczyć sobie, aby dziecko chodziło na takie zajęcia." I dodał: "Takie powoływanie się na konstytucję tworzy precedens, gdy każdy z rodziców może powiedzieć, że nie zgadza się z podstawami programowymi jakiegoś przedmiotu, na przykład historii czy biologii i zabronić dziecku chodzić na zajęcia. Pani minister zagalopowała się" – powiedział Broniarz.

Dziennik 5.04.2009, MEN 7.04.2009, Gazeta Prawna 7.04.2009, dziennik.pl 08.03.09
A.D./A.B., 7 kwietnia 2009

Zobacz też:
Wychowanie seksualne w szkole będzie obowiązkowe
Porozumienie na rzecz upowszechniania edukacji seksualnej dzieci i młodzieży w polskiej szkole
Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: list MEN do sygnatariuszy Porozumienia

Twoja opinia


Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.
Fundusze EOG Fundacja im. Stefana Batorego Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży