Wizytatorzy z całej Polski uczą się w Krakowie jak wystawiać szkołom oceny za ich pracę.
Zgodnie z wydanym we wrześniu rozporządzeniem MEN szkoła ma być oceniania z tego, jak pracuje z uczniami, z rodzicami i jak jest zarządzana. Skala ocen jest pięciostopniowa: od A (dla najlepszych) do E (dla najgorszych).
- Po raz pierwszy szkoły będą oceniane według jednolitych kryteriów. Dotąd sposób kontroli zależał od pomysłów kuratorów i wizytatorów. Teraz wszędzie będą tak samo przeprowadzane ankiety, według tego samego schematu będą prowadzone rozmowy z uczniami, rodzicami, nauczycielami - podkreśla w wypowiedziach dla mediów wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.
Dlatego do Krakowa na szkolenie zjechało po pięciu wizytatorów ze wszystkich kuratoriów oświaty w kraju. Przygotowanie ich do pracy w tym roku ma kosztować prawie 2 mln zł. Wdrażanie zmian w nadzorze pedagogicznym ma potrwać do 2013 r., a koszt całego przedsięwzięcia wyniesie ponad 16 mln zł (85 proc. pokrywa Europejski Fundusz Społeczny).
W pierwszej kolejności skontrolowane zostaną po dwie szkoły w każdym województwie, które zgłosiły się na ochotnika. W Małopolsce są to: SP nr 26 w Krakowie i Zespół Szkół Ekonomicznych w Nowym Targu, wybrane przez kuratorium spośród 20 chętnych.
- Rozumiem obawy kolegów po fachu - mówi dyrektor SP nr 26 Tomasz Malicki. - Zgłosiłem jednak swoją szkołę do pilotażowej kontroli, bo chcę być w środku zmian, które uważam za konieczne. Do tej pory system oceniania szkół był bardzo subiektywny i bywało, że zależał od widzi mi się jednego wizytatora. Nowy system zrywa też z zasadą wieloletniej współpracą tego samego wizytatora ze szkołą.
- To pieniądze wyrzucone w błoto. Można je przeznaczyć na doposażenie szkół, na budowę sal gimnastycznych, a pójdą na cudaczny pomysł wystawiania szkołom cenzurek - uważa Barbara Nowak, kierująca SP nr 85 w Krakowie. I dodaje: - Ogłaszana przez ministerstwo z wielką pompą kontrola buduje złą aurę wokół szkół. Co się stanie, jak otrzymamy złą ocenę, którą pokażą wszystkim naokoło?! W takich warunkach źle się pracuje. Brakuje jeszcze tylko tego, by nas wystawiano na targu!
Gabriela Olszowska, dyrektor krakowskiego Gimnazjum nr 2, obawia się ankiet, które mają wypełniać uczniowie i rodzice: - W naszym kraju badanie zadowolenia społeczeństwa jest sprawą ryzykowną, bo u nas żyją ludzie tradycyjnie niezadowoleni. Tymczasem wizytatorzy, bazując na takich właśnie ankietach, mają nam wystawiać ocenę pracy - uważa.
Dr Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ, mówi „Gazecie”: - Jestem wielkim zwolennikiem kontroli pracy szkół, ale nie takiej, do jakiej przymierza się resort edukacji. Tym jestem rozczarowany. MEN chce oceniać za dużo rozmaitych elementów, a wśród nich takie, którym nie da się wystawić obiektywnej oceny. No bo jak sprawdzić, czy szkoła dba o to, by uczniowie "respektowali normy społeczne"? Mierzenie jakości pracy szkół powinno opierać się na wyrazistych wskaźnikach, takich jak średnia za egzaminy, losy absolwentów czy zestawienie wydatków ponoszonych na ucznia z jego osiągnięciami. Źle też się stało, że szkoły będą oceniać kuratoryjni wizytatorzy współpracujący od lat ze szkołami. To powinny robić zupełnie niezależne osoby z zewnątrz środowiska. Tylko w ten sposób wystawiona ocena może być obiektywna.
Gazeta Wyborcza Kraków, 1.10.2009
Zgodnie z wydanym we wrześniu rozporządzeniem MEN szkoła ma być oceniania z tego, jak pracuje z uczniami, z rodzicami i jak jest zarządzana. Skala ocen jest pięciostopniowa: od A (dla najlepszych) do E (dla najgorszych).
- Po raz pierwszy szkoły będą oceniane według jednolitych kryteriów. Dotąd sposób kontroli zależał od pomysłów kuratorów i wizytatorów. Teraz wszędzie będą tak samo przeprowadzane ankiety, według tego samego schematu będą prowadzone rozmowy z uczniami, rodzicami, nauczycielami - podkreśla w wypowiedziach dla mediów wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.
Dlatego do Krakowa na szkolenie zjechało po pięciu wizytatorów ze wszystkich kuratoriów oświaty w kraju. Przygotowanie ich do pracy w tym roku ma kosztować prawie 2 mln zł. Wdrażanie zmian w nadzorze pedagogicznym ma potrwać do 2013 r., a koszt całego przedsięwzięcia wyniesie ponad 16 mln zł (85 proc. pokrywa Europejski Fundusz Społeczny).
W pierwszej kolejności skontrolowane zostaną po dwie szkoły w każdym województwie, które zgłosiły się na ochotnika. W Małopolsce są to: SP nr 26 w Krakowie i Zespół Szkół Ekonomicznych w Nowym Targu, wybrane przez kuratorium spośród 20 chętnych.
- Rozumiem obawy kolegów po fachu - mówi dyrektor SP nr 26 Tomasz Malicki. - Zgłosiłem jednak swoją szkołę do pilotażowej kontroli, bo chcę być w środku zmian, które uważam za konieczne. Do tej pory system oceniania szkół był bardzo subiektywny i bywało, że zależał od widzi mi się jednego wizytatora. Nowy system zrywa też z zasadą wieloletniej współpracą tego samego wizytatora ze szkołą.
- To pieniądze wyrzucone w błoto. Można je przeznaczyć na doposażenie szkół, na budowę sal gimnastycznych, a pójdą na cudaczny pomysł wystawiania szkołom cenzurek - uważa Barbara Nowak, kierująca SP nr 85 w Krakowie. I dodaje: - Ogłaszana przez ministerstwo z wielką pompą kontrola buduje złą aurę wokół szkół. Co się stanie, jak otrzymamy złą ocenę, którą pokażą wszystkim naokoło?! W takich warunkach źle się pracuje. Brakuje jeszcze tylko tego, by nas wystawiano na targu!
Gabriela Olszowska, dyrektor krakowskiego Gimnazjum nr 2, obawia się ankiet, które mają wypełniać uczniowie i rodzice: - W naszym kraju badanie zadowolenia społeczeństwa jest sprawą ryzykowną, bo u nas żyją ludzie tradycyjnie niezadowoleni. Tymczasem wizytatorzy, bazując na takich właśnie ankietach, mają nam wystawiać ocenę pracy - uważa.
Dr Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ, mówi „Gazecie”: - Jestem wielkim zwolennikiem kontroli pracy szkół, ale nie takiej, do jakiej przymierza się resort edukacji. Tym jestem rozczarowany. MEN chce oceniać za dużo rozmaitych elementów, a wśród nich takie, którym nie da się wystawić obiektywnej oceny. No bo jak sprawdzić, czy szkoła dba o to, by uczniowie "respektowali normy społeczne"? Mierzenie jakości pracy szkół powinno opierać się na wyrazistych wskaźnikach, takich jak średnia za egzaminy, losy absolwentów czy zestawienie wydatków ponoszonych na ucznia z jego osiągnięciami. Źle też się stało, że szkoły będą oceniać kuratoryjni wizytatorzy współpracujący od lat ze szkołami. To powinny robić zupełnie niezależne osoby z zewnątrz środowiska. Tylko w ten sposób wystawiona ocena może być obiektywna.
Gazeta Wyborcza Kraków, 1.10.2009
A.B./A.D., 1 października 2009
Zobacz też:
Projekt rozporządzenia w sprawie nadzoru pedagogicznego podpisany
Niedługo nowe rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym