15 kwietnia Sejm przyjął ustawę o Systemie Informacji Oświatowej. SIO gromadzi statystyki edukacyjne, dane o uczniach i nauczycielach. Na ich podstawie samorządy dostają pieniądze na utrzymanie szkół oraz pensje w oświacie. Dotąd dane były gromadzone anonimowo i zbiorczo - teraz MEN będzie je zbierać indywidualne, z numerem pesel, ocenami, informacjami, czy uczeń lub uczennica otrzymuje stypendium.
Zbierane będą także dane wrażliwe, np. informacje o tym, czy uczeń lub uczennica jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, jakiej pomocy potrzebuje, czy ma dysfunkcje, jakie one są, czy uczy się w szkole specjalnej, w klasie integracyjnej, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej, czy otrzymuje pomoc materialną. W SIO znajdą się także wyniki egzaminów zewnętrznych.
Poseł Kazimierz M. Ujazdowski zapowiedział, że PiS skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem MEN dane jednostkowe o uczniach i nauczycielach są niezbędne do właściwego finansowania zadań oświatowych. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że dane zbiorcze przekazywane przez szkoły i placówki są obarczone ryzykiem błędu. Ponadto dane o poszczególnych uczniach mają być także niezbędne dla celów organizowania i przeprowadzania egzaminów zewnętrznych oraz wydawania świadectw i innych druków szkolnych, a także mierzenia efektywności kształcenia poprzez m.in. badanie tzw. edukacyjnej wartości dodanej (badanie, w którym wykorzystuje się indywidualne wyniki uczniów z egzaminów zewnętrznych na poszczególnych etapach edukacyjnych).
Minister Katarzyna Hall broni projektu ustawy o Systemie Informacji Oświatowej. „To rodzic decyduje jakie dane o dziecku udostępnia szkole” - mówiła w Radiu Zet. Minister przekonywała, że nowa baza danych nie będzie miała nic wspólnego z inwigilowaniem uczniów. „Tylko i wyłącznie rodzic będzie miał informacje z jakiego rodzaju porady korzysta jego dziecko. Jeśli uzna, że szkole może się to przydać, udostępni tę informację” - mówiła szefowa MEN. Unikała jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy w bazie na pewno znajdzie się informacja, że dziecko w ogóle z pomocy psychologa korzystało. „To nie jest tak, że ta informacja będzie automatycznie szła za dzieckiem czy będzie znana każdemu. Dzisiaj ta opinia psychologa często i tak leży w pokoju nauczycielskim” - powiedziała Hall. I dodała, że niepotrzebne dane będą z bazy znikać po pięciu a czasem już po dwóch latach.
MEN, 15.04.2011, Gazeta Wyborcza, 16.04.2011, Gazeta Wyborcza, 18.04.2011
Zbierane będą także dane wrażliwe, np. informacje o tym, czy uczeń lub uczennica jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, jakiej pomocy potrzebuje, czy ma dysfunkcje, jakie one są, czy uczy się w szkole specjalnej, w klasie integracyjnej, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej, czy otrzymuje pomoc materialną. W SIO znajdą się także wyniki egzaminów zewnętrznych.
Poseł Kazimierz M. Ujazdowski zapowiedział, że PiS skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem MEN dane jednostkowe o uczniach i nauczycielach są niezbędne do właściwego finansowania zadań oświatowych. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że dane zbiorcze przekazywane przez szkoły i placówki są obarczone ryzykiem błędu. Ponadto dane o poszczególnych uczniach mają być także niezbędne dla celów organizowania i przeprowadzania egzaminów zewnętrznych oraz wydawania świadectw i innych druków szkolnych, a także mierzenia efektywności kształcenia poprzez m.in. badanie tzw. edukacyjnej wartości dodanej (badanie, w którym wykorzystuje się indywidualne wyniki uczniów z egzaminów zewnętrznych na poszczególnych etapach edukacyjnych).
Minister Katarzyna Hall broni projektu ustawy o Systemie Informacji Oświatowej. „To rodzic decyduje jakie dane o dziecku udostępnia szkole” - mówiła w Radiu Zet. Minister przekonywała, że nowa baza danych nie będzie miała nic wspólnego z inwigilowaniem uczniów. „Tylko i wyłącznie rodzic będzie miał informacje z jakiego rodzaju porady korzysta jego dziecko. Jeśli uzna, że szkole może się to przydać, udostępni tę informację” - mówiła szefowa MEN. Unikała jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy w bazie na pewno znajdzie się informacja, że dziecko w ogóle z pomocy psychologa korzystało. „To nie jest tak, że ta informacja będzie automatycznie szła za dzieckiem czy będzie znana każdemu. Dzisiaj ta opinia psychologa często i tak leży w pokoju nauczycielskim” - powiedziała Hall. I dodała, że niepotrzebne dane będą z bazy znikać po pięciu a czasem już po dwóch latach.
MEN, 15.04.2011, Gazeta Wyborcza, 16.04.2011, Gazeta Wyborcza, 18.04.2011
A.B./A.D., 15 kwietnia 2011
Zobacz też:
Ustawa o SIO: protestujmy!
Przeciwko zbieraniu szczegółowych danych o uczniach (luty 2011)