Prawie tysiąc nieletnich czeka na umieszczenie w młodzieżowym ośrodku socjoterapii (MOS) lub młodzieżowym ośrodku wychowawczym (MOW), pisze Dziennik Gazeta Prawna. Jest to między innymi efekt wzrostu liczby dzieci kierowanych tam przez sąd. W ubiegłym roku było to 4 tys. postanowień (w 2005: 2,6 tys.). Nieletni kierowani są do konkretnych MOS i MOW na podstawie centralnego, elektronicznego systemu, który prowadzi Ośrodek Rozwoju Edukacji (ORE). W przypadku braku miejsc w określonej placówce dziecko oczekuje na jego zwolnienie. Przepisy nie przewidują bowiem umieszczania w MOS i MOW w trybie natychmiastowym, nie ma też w systemie oświaty placówek interwencyjnych. Część sądów, mając tego świadomość, wydaje postanowienia o tymczasowym umieszczeniu dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej, najczęściej pogotowiu opiekuńczym czy domu dziecka. Czas oczekiwania na miejsce w MOS i MOW dodatkowo wydłużają przepisy, które nakazują rezerwowanie miejsca przez trzy miesiące. W tym czasie nieletni na polecenie sądu, który sprawuje nadzór nad realizacją postanowienia, powinien zostać przez policję lub rodziców doprowadzony do ośrodka, do którego został skierowany. Dopiero gdy po tym okresie nie zostanie doprowadzony, na to miejsce może być skierowana następna osoba. Do tej pory ORE zanotował ponad 900 sytuacji niedoprowadzenia do placówki. Coraz częściej też do MOS lub MOW trafiają wychowankowie domów dziecka. W niektórych placówkach, wg danych resortu edukacji, nawet 30 proc. stanowią nieletni, którzy wcześniej tam przebywali. Jak tłumaczy resort pracy, postanowienie sądu o umieszczeniu wychowanka domu dziecka w MOS lub MOW nie oznacza, że uchyla to automatycznie wcześniejsze postanowienie. Dom dziecka powinien zapewnić takiemu wychowankowi potrzeby, które dotychczas finansował, np. zakup odzieży. Tymczasem wielu dyrektorów MOS i MOW zwraca uwagę, że domy dziecka nie zawsze się do tego stosują.
Gazeta Prawna przypomina, że eksperci zwracają też uwagę, że pilnego uregulowania wymaga kwestia zapewnienia opieki dziecku, które samowolnie opuściło MOS lub MOW. W przypadku gdy odnalazła go policja, dyrektor placówki powinien odebrać dziecko w ciągu 48 godz. Luka w przepisach powoduje, że nie wiadomo, gdzie dziecko w tym czasie powinno przebywać. Resort edukacji w ramach prac zespołu wielokrotnie domagał się wyłączenia MOS z przepisów ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Zdaniem Andrzeja Laskowskiego z ORE jest to zasadne, bo MOS nie są placówkami resocjalizacyjnymi, ale przeznaczonymi dla dzieci dopiero zagrożonych niedostosowaniem społecznym. Aby prowadzone w nich zajęcia socjoterapeutyczne przynosiły zamierzone efekty, niezbędna jest więc zgoda wychowanka na aktywny w nich udział. Takiej zmiany nie przewiduje jednak przygotowany przez resort sprawiedliwości projekt ustawy – Prawo nieletnich. Resort proponuje natomiast stworzenie placówek resocjalizacyjnych o charakterze tymczasowym i wykorzystać do tego celu bazę ochotniczych hufców pracy. Na takie rozwiązanie nie zgadza się jednak resort pracy.
Dziennik Gazeta Prawna, 9 września 2010
Gazeta Prawna przypomina, że eksperci zwracają też uwagę, że pilnego uregulowania wymaga kwestia zapewnienia opieki dziecku, które samowolnie opuściło MOS lub MOW. W przypadku gdy odnalazła go policja, dyrektor placówki powinien odebrać dziecko w ciągu 48 godz. Luka w przepisach powoduje, że nie wiadomo, gdzie dziecko w tym czasie powinno przebywać. Resort edukacji w ramach prac zespołu wielokrotnie domagał się wyłączenia MOS z przepisów ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Zdaniem Andrzeja Laskowskiego z ORE jest to zasadne, bo MOS nie są placówkami resocjalizacyjnymi, ale przeznaczonymi dla dzieci dopiero zagrożonych niedostosowaniem społecznym. Aby prowadzone w nich zajęcia socjoterapeutyczne przynosiły zamierzone efekty, niezbędna jest więc zgoda wychowanka na aktywny w nich udział. Takiej zmiany nie przewiduje jednak przygotowany przez resort sprawiedliwości projekt ustawy – Prawo nieletnich. Resort proponuje natomiast stworzenie placówek resocjalizacyjnych o charakterze tymczasowym i wykorzystać do tego celu bazę ochotniczych hufców pracy. Na takie rozwiązanie nie zgadza się jednak resort pracy.
Dziennik Gazeta Prawna, 9 września 2010
A.R./A.D., 9 września 2010