Przy polskich ambasadach i konsulatach działa 78 placówek, w których (w większości w weekendy) kształci się 13,5 tys. uczniów i uczennic. Szkoły są finansowane z budżetu państwa. W kwietniu MEN zaczął informować dyrektorów, że w budżecie na 2009 r. brakuje na prowadzenie szkół przy ambasadach 5,9 mln zł . Powód: wydatki na szkoły zaplanowano w złotówkach, których wartość spadła. MEN polecił więc, by szefowie placówek, planując pracę na nowy rok szkolny, zrezygnowali z uczenia matematyki i religii i wstrzymali nabór do liceów, co oznaczało, że ich przyszli uczniowie musieliby pobierać naukę przez Internet.
Przeciwko decyzji ministerstwa w czerwcu niemal w całej Europie zaprotestowali rodzice. W Atenach okupowali szkołę. W Monachium i Brukseli zorganizowali pikiety. Ci z Wiednia i Paryża pisali listy otwarte do premiera i parlamentarzystów. W wyniku protestów, brakujące pieniądze zostały wpisane do projektu zmian budżetu. W przyszłym tygodniu ma nad nim debatować Sejm. „Dyskutowaliśmy o problemie polskich szkół na posiedzeniu Sejmowej Komisji Edukacji. Przedstawiciele wszystkich klubów byli zgodni, że trzeba znaleźć pieniądze na ich działalność. Sądzę, że nie będzie sprzeciwów” – mówił „Rzeczpospolitej” Andrzej Smirnow (PO), przewodniczący sejmowej komisji edukacji. Dodał, że posłowie oczekują od MEN przedstawienia pomysłu na finansowanie nauczania polskich dzieci za granicą. Bo ponad 90 tys. uczy się w szkołach, które nie dostają pieniędzy z budżetu. „Obecny system dyskryminuje uczniów szkół zakładanych przez rodziców, które działają przy organizacjach polonijnych czy parafiach” – przyznał wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski. Dlatego jedną z propozycji MEN jest przekształcenie szkół przy ambasadach w placówki społeczne prowadzone przez rodziców. Pieniądze z budżetu byłyby wówczas rozdzielane między wszystkie szkoły na zasadzie grantów.
Rzeczpospolita, 10 lipca 2009
Przeciwko decyzji ministerstwa w czerwcu niemal w całej Europie zaprotestowali rodzice. W Atenach okupowali szkołę. W Monachium i Brukseli zorganizowali pikiety. Ci z Wiednia i Paryża pisali listy otwarte do premiera i parlamentarzystów. W wyniku protestów, brakujące pieniądze zostały wpisane do projektu zmian budżetu. W przyszłym tygodniu ma nad nim debatować Sejm. „Dyskutowaliśmy o problemie polskich szkół na posiedzeniu Sejmowej Komisji Edukacji. Przedstawiciele wszystkich klubów byli zgodni, że trzeba znaleźć pieniądze na ich działalność. Sądzę, że nie będzie sprzeciwów” – mówił „Rzeczpospolitej” Andrzej Smirnow (PO), przewodniczący sejmowej komisji edukacji. Dodał, że posłowie oczekują od MEN przedstawienia pomysłu na finansowanie nauczania polskich dzieci za granicą. Bo ponad 90 tys. uczy się w szkołach, które nie dostają pieniędzy z budżetu. „Obecny system dyskryminuje uczniów szkół zakładanych przez rodziców, które działają przy organizacjach polonijnych czy parafiach” – przyznał wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski. Dlatego jedną z propozycji MEN jest przekształcenie szkół przy ambasadach w placówki społeczne prowadzone przez rodziców. Pieniądze z budżetu byłyby wówczas rozdzielane między wszystkie szkoły na zasadzie grantów.
Rzeczpospolita, 10 lipca 2009
A.R./A.D., 10 lipca 2009
Zobacz też:
MEN likwiduje część szkół przy ambasadach, ale dogaduje się ze szkołą w Atenach