MEN: plan likwidacji sprawdzianu po szóstej klasie
Przyszłoroczni szóstoklasiści nie będą musieli pisać sprawdzianu kończącego szkołę podstawową – zapowiada minister edukacji Anna Zalewska.
Według nowej pani minister sprawdzian na koniec szóstej klasy to niepotrzebny stres i wydatek. Z wyliczeń Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że jego organizacja corocznie kosztuje około 10 mln zł. Najwięcej, 5,5 mln zł, wiąże się ze sprawdzaniem prac – wydatkami na pensje egzaminatorów, wynajmem sal itd. Około 3,8 mln zł kosztuje wydrukowanie arkuszy, które dostają uczniowie. Same zaświadczenia o wyniku, które na koniec szkoły dostaje każdy uczeń, to wydatek rzędu 250 tys. zł.
Test nie ma wpływu na rekrutację – rejonowe gimnazjum ma obowiązek przyjąć każde dziecko mieszkające w jego obrębie, niezależnie od wyniku. Wyniki testu szkoły wykorzystują jednak jako kryterium, na podstawie którego przyjmują na wolne miejsca dzieci spoza rejonu. Minister uważa, że szkoły powinny sobie poradzić, np. wprowadzając testy predyspozycji.
Przeciwnicy likwidacji testu wskazują, że bez sprawdzianu trudniej będzie o rzetelną ocenę stanu edukacji – dane, których dostarcza sprawdzian pozwalają statystykom obliczyć, czy polska szkoła uczy coraz lepiej, czy gorzej. Jego wyniki służą m.in. do obliczania wskaźnika edukacyjnej wartości dodanej.
Minister Zalewska proponuje, by uczniowie kończący podstawówkę pisali test sprawdzający poziom ich wiedzy na początku pierwszej klasy gimnazjum. Dzięki temu unikną stresujących egzaminów – a zarazem nie pozbędą się narzędzia oceny pracy szkół.
Dziennik Gazeta Prawna, 26.11.2015
Według nowej pani minister sprawdzian na koniec szóstej klasy to niepotrzebny stres i wydatek. Z wyliczeń Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że jego organizacja corocznie kosztuje około 10 mln zł. Najwięcej, 5,5 mln zł, wiąże się ze sprawdzaniem prac – wydatkami na pensje egzaminatorów, wynajmem sal itd. Około 3,8 mln zł kosztuje wydrukowanie arkuszy, które dostają uczniowie. Same zaświadczenia o wyniku, które na koniec szkoły dostaje każdy uczeń, to wydatek rzędu 250 tys. zł.
Test nie ma wpływu na rekrutację – rejonowe gimnazjum ma obowiązek przyjąć każde dziecko mieszkające w jego obrębie, niezależnie od wyniku. Wyniki testu szkoły wykorzystują jednak jako kryterium, na podstawie którego przyjmują na wolne miejsca dzieci spoza rejonu. Minister uważa, że szkoły powinny sobie poradzić, np. wprowadzając testy predyspozycji.
Przeciwnicy likwidacji testu wskazują, że bez sprawdzianu trudniej będzie o rzetelną ocenę stanu edukacji – dane, których dostarcza sprawdzian pozwalają statystykom obliczyć, czy polska szkoła uczy coraz lepiej, czy gorzej. Jego wyniki służą m.in. do obliczania wskaźnika edukacyjnej wartości dodanej.
Minister Zalewska proponuje, by uczniowie kończący podstawówkę pisali test sprawdzający poziom ich wiedzy na początku pierwszej klasy gimnazjum. Dzięki temu unikną stresujących egzaminów – a zarazem nie pozbędą się narzędzia oceny pracy szkół.
Dziennik Gazeta Prawna, 26.11.2015
A.B., 26 listopada 2015
Zobacz też:
„Egzaminy zewnętrzne w polityce i praktyce edukacyjnej” – raport IBE (listopad 2015)
