List minister Hall do rodziców i nauczycieli
Na stronie internetowej MEN opublikowany został list minister Hall do rodziców i nauczycieli, związany z listem otwartym ZNP do rodziców, dotyczącym zmian, które chce wprowadzić ministerstwo.
Minister wyjaśnia, że projekt zmian w ustawie o systemie oświaty, ma dać możliwość uratowania części szkół przed likwidacją a przygotowane przepisy są wyłącznie formą pomocy dla społeczności lokalnych, zainteresowanych przejęciem do prowadzenia szkoły przeznaczonej przez samorząd do likwidacji.
Przekazana szkoła nadal jest szkołą publiczną, bezpłatną i dostępną dla wszystkich uczniów, a za ocenę jakości nauczania nadal odpowiadają powołane do tego służby nadzoru pedagogicznego. Uczą w niej ci sami nauczyciele, zaś uczniowie nie muszą opuszczać murów swojej szkoły.
Proponowane przez zmiany – podkreśla minister Hall – stworzą również inne możliwości działań w obliczu niżu demograficznego, który w najbliższych latach będzie nadal zagrażać istnieniu wielu szkół. By zapobiec ich likwidacji MEN proponuje samorządom także możliwość grupowania szkół. Wspólna kadra pedagogiczna i wspólne zarządzanie dadzą małym szkołom szansę korzystania z nauczycieli z kwalifikacjami w każdym przedmiocie i dostęp do specjalistów, który obecnie jest niemożliwy.
MEN, 5.04.2011
Komentarz redakcji Monitora:
Coś jest na rzeczy z pomysłem łączenia szkół. Wyobraźmy sobie taką sytuację: malutka wiejska szkoła podstawowa, klasy 1-6 (ok. 20 uczniów i uczennic w różnym wieku), bardzo dobrze wyposażona (to znaczy przede wszystkim: z dobrą biblioteką i przyjazną świetlicą). Na stałe: dwoje nauczycieli, prowadzących zajęcia w grupie mieszanej wiekowo. Kilka razy w tygodniu - dojeżdżający nauczyciele i nauczycielki różnych specjalności.
To nie jest taki zły obraz. Taka szkoła - w wersji idealnej - mogłaby zapewnić rzeczywistą opiekę dzieciom, które nie musiałyby nigdzie dojeżdżać (a pamiętajmy, że jeśli mówimy o podstawówce, to mówimy o szkole, do której chodzą dzieci w wieku od 6 lat). Wizyty różnych nauczycieli i nauczycielek mogłyby stanowić zabezpieczenie przeciwko monotonii i rutynie.
W idealnej wersji... Prowadzenie takiej szkoły przez jedną-dwie osoby jest możliwe - w końcu dokładnie tak kiedyś małe wiejskie szkoły działały, a w wielu miejscach na świecie działają nadal. Kto oglądał piękny film dokumentalny "Być i mieć", o nauczycielu z Owernii, wie o czym mówię. Ten sam film jednak pokazuje zarazem, jak piekielnie trudne jest to zadanie: samotnie odpowiadać za edukację - a więc za przyszłość - grupy dzieci.
A.D.
Minister wyjaśnia, że projekt zmian w ustawie o systemie oświaty, ma dać możliwość uratowania części szkół przed likwidacją a przygotowane przepisy są wyłącznie formą pomocy dla społeczności lokalnych, zainteresowanych przejęciem do prowadzenia szkoły przeznaczonej przez samorząd do likwidacji.
Przekazana szkoła nadal jest szkołą publiczną, bezpłatną i dostępną dla wszystkich uczniów, a za ocenę jakości nauczania nadal odpowiadają powołane do tego służby nadzoru pedagogicznego. Uczą w niej ci sami nauczyciele, zaś uczniowie nie muszą opuszczać murów swojej szkoły.
Proponowane przez zmiany – podkreśla minister Hall – stworzą również inne możliwości działań w obliczu niżu demograficznego, który w najbliższych latach będzie nadal zagrażać istnieniu wielu szkół. By zapobiec ich likwidacji MEN proponuje samorządom także możliwość grupowania szkół. Wspólna kadra pedagogiczna i wspólne zarządzanie dadzą małym szkołom szansę korzystania z nauczycieli z kwalifikacjami w każdym przedmiocie i dostęp do specjalistów, który obecnie jest niemożliwy.
MEN, 5.04.2011
Komentarz redakcji Monitora:
Coś jest na rzeczy z pomysłem łączenia szkół. Wyobraźmy sobie taką sytuację: malutka wiejska szkoła podstawowa, klasy 1-6 (ok. 20 uczniów i uczennic w różnym wieku), bardzo dobrze wyposażona (to znaczy przede wszystkim: z dobrą biblioteką i przyjazną świetlicą). Na stałe: dwoje nauczycieli, prowadzących zajęcia w grupie mieszanej wiekowo. Kilka razy w tygodniu - dojeżdżający nauczyciele i nauczycielki różnych specjalności.
To nie jest taki zły obraz. Taka szkoła - w wersji idealnej - mogłaby zapewnić rzeczywistą opiekę dzieciom, które nie musiałyby nigdzie dojeżdżać (a pamiętajmy, że jeśli mówimy o podstawówce, to mówimy o szkole, do której chodzą dzieci w wieku od 6 lat). Wizyty różnych nauczycieli i nauczycielek mogłyby stanowić zabezpieczenie przeciwko monotonii i rutynie.
W idealnej wersji... Prowadzenie takiej szkoły przez jedną-dwie osoby jest możliwe - w końcu dokładnie tak kiedyś małe wiejskie szkoły działały, a w wielu miejscach na świecie działają nadal. Kto oglądał piękny film dokumentalny "Być i mieć", o nauczycielu z Owernii, wie o czym mówię. Ten sam film jednak pokazuje zarazem, jak piekielnie trudne jest to zadanie: samotnie odpowiadać za edukację - a więc za przyszłość - grupy dzieci.
A.D.
A.B./A.D., 5 kwietnia 2011
Zobacz też:
ZNP przeciwko prywatyzacji edukacji publicznej (marzec 2011)
Dyskusje wokół kwestii likwidacji szkół i przekazywania ich stowarzyszeniom (marzec 2011)
Filmweb: Być i mieć (2002)
