Dotacje, które MEN przekazuje samorządom na terapię dla blisko 150 tys. niepełnosprawnych uczniów, wydawane są na dofinansowanie pensji dla nauczycieli czy remonty – alarmuje Gazeta Wyborcza. Dodatek dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi jest precyzyjnie wyliczany zależnie od dysfunkcji ucznia. W sumie te dotacje to blisko 9 proc. dotacji, którą rocznie MEN przekazuje samorządom lokalnym.
Tymczasem, jak powiedział Gazecie dr Paweł Kubicki z Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH, koordynator projektu "Wszystko jasne. Dostępność i jakość edukacji dla uczniów niepełnosprawnych", w praktyce niepełnosprawne dzieci finansują deficyt systemu oświaty.
Często dotacja nie jest nawet przekazywana do szkoły, w której uczą się uczniowie i uczennice o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Takie działanie jest możliwe, ponieważ ustawowo przewidziane dla dzieci pieniądze nie są dotacją celową, a więc taką, która nie może być wydana na żaden inny cel i z której wydatkowania samorząd musi się rozliczyć.
Gazeta Wyborcza, 3.08.2011
Tymczasem, jak powiedział Gazecie dr Paweł Kubicki z Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH, koordynator projektu "Wszystko jasne. Dostępność i jakość edukacji dla uczniów niepełnosprawnych", w praktyce niepełnosprawne dzieci finansują deficyt systemu oświaty.
Często dotacja nie jest nawet przekazywana do szkoły, w której uczą się uczniowie i uczennice o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Takie działanie jest możliwe, ponieważ ustawowo przewidziane dla dzieci pieniądze nie są dotacją celową, a więc taką, która nie może być wydana na żaden inny cel i z której wydatkowania samorząd musi się rozliczyć.
Gazeta Wyborcza, 3.08.2011
A.B./A.D., 3 sierpnia 2011