W ramach prowadzonego przez Fundację Feminoteka projektu "Gendermeria" Magdalena Kicińska sprawdza, czego można się dowiedzieć ze stron internetowych MEN na temat stosunku Ministerstwa do kwestii równości płci. Wnioski nie są zbyt optymistyczne.
Badanie, co MEN ma do powiedzenia w kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn, napotyka na dwie podstawowe trudności. Po pierwsze, zawartość merytoryczna strony jest generalnie dość rozczarowująca (jak pisze autorka, "Zakładka „Aktualności” powiadamia jedynie o wydarzeniach z udziałem ministrów, „pozostałych wydarzeniach edukacyjnych” oraz informacjach przeznaczonych stricte dla mediów."). A po drugie - trudno analizować coś, czego nie ma. "Strony polskiego ministerstwa oświaty - podsumowuje Magdalena Kicińska - nie zadowalają zarówno jeśli chodzi o przejrzystość, jak również w kwestii dostępu do pożądanych informacji. Nie ma na nich również wiadomości z zakresu polityki równościowej, która powinna być jednym z fundamentów edukacji obywatelskiej. Oczywiście, jest to pochodną faktu, że samo ministerstwo nie uznaje tej tematyki jako istotnej i wartej propagowania"
Autorka podkreśla, że „Od strony formalnej resort oświaty nie jest zobowiązany do wdrażania [...]w swojej działalności [polityki równościowej]. Zgodnie jednak chociażby z komunikatami płynącymi od instytucji europejskich, w tym z założeniami unijnego Planu Działań na rzecz Równości Kobiet i Mężczyzn 2006-2010 nowoczesna szkoła powinna m.in. stawiać sobie za cel eliminowanie stereotypów związanych z płcią w edukacji, szkoleniach i kulturze.” Przywołuje przy tym przykłady stron ministerstw w innych krajach – Wielkiej Brytanii, Niemczech, Irlandii, Czechach i w Singapurze – ilustrujące, w jaki sposób poprzez swoje strony ministerstwa te promują postawy równościowe.
www.feminoteka.pl
Badanie, co MEN ma do powiedzenia w kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn, napotyka na dwie podstawowe trudności. Po pierwsze, zawartość merytoryczna strony jest generalnie dość rozczarowująca (jak pisze autorka, "Zakładka „Aktualności” powiadamia jedynie o wydarzeniach z udziałem ministrów, „pozostałych wydarzeniach edukacyjnych” oraz informacjach przeznaczonych stricte dla mediów."). A po drugie - trudno analizować coś, czego nie ma. "Strony polskiego ministerstwa oświaty - podsumowuje Magdalena Kicińska - nie zadowalają zarówno jeśli chodzi o przejrzystość, jak również w kwestii dostępu do pożądanych informacji. Nie ma na nich również wiadomości z zakresu polityki równościowej, która powinna być jednym z fundamentów edukacji obywatelskiej. Oczywiście, jest to pochodną faktu, że samo ministerstwo nie uznaje tej tematyki jako istotnej i wartej propagowania"
Autorka podkreśla, że „Od strony formalnej resort oświaty nie jest zobowiązany do wdrażania [...]w swojej działalności [polityki równościowej]. Zgodnie jednak chociażby z komunikatami płynącymi od instytucji europejskich, w tym z założeniami unijnego Planu Działań na rzecz Równości Kobiet i Mężczyzn 2006-2010 nowoczesna szkoła powinna m.in. stawiać sobie za cel eliminowanie stereotypów związanych z płcią w edukacji, szkoleniach i kulturze.” Przywołuje przy tym przykłady stron ministerstw w innych krajach – Wielkiej Brytanii, Niemczech, Irlandii, Czechach i w Singapurze – ilustrujące, w jaki sposób poprzez swoje strony ministerstwa te promują postawy równościowe.
www.feminoteka.pl
A.D., 21 listopada 2009
Zobacz też:
Gorsza strona Ministerstwa Edukacji Narodowej