MEN zaproponował, żeby gimnazjaliści, którzy nie przerabiali "Syzyfowych prac" i "Kamieni na szaniec", dostali zaświadczenia, że zawalili test nie z własnej winy. Zaświadczenia maja wystawiać kuratorzy. Dokument ma pomóc przejść przez rekrutacyjne sito do liceów. Dla najlepszych uczniów ma być też formą rekomendacji i poświadczania dobrych osiągnięć.
Nie wiadomo, jaki skutek miałyby odnieść zaświadczenia. Przedstawiciele kuratoriów mówią, że nie mogą nakazać dyrektorom szkól zmiany zasad rekrutacji, mogą tylko prosić o uwzględnienie pokrzywdzonych uczniów. Według dyrektorów szkół regulamin rekrutacji nie przewiduje przyjmowania na podstawie zaświadczeń. Decydują punkty i nie da się tego zmienić. Nawet gdyby dyrektor chciał przyjąć ucznia z zaświadczeniem, to od razu naraziłby się na skargi tych, którzy mieli więcej punktów i się nie dostali. Regulamin rekrutacji do liceum mówi: "O przyjęciu kandydata do klasy pierwszej decyduje uzyskana przez niego lokata na listach kandydatów do szkoły w wyniku postępowania rekrutacyjno-kwalifikacyjnego". I dalej: "O kolejności na listach kandydatów do szkoły decyduje suma uzyskanych punktów przez kandydata w wyniku postępowania rekrutacyjnego"
Rodzice gimnazjalistów walczą o powtórkę egzaminu ale MEN nie chce się na to zgodzić.
Kuratorzy liczą poszkodowanych. We Wrocławiu doliczyli się na razie około 500 uczniów (19 klas), w Krakowie około tysiąca (36 klas).
12 czerwca gimnazjaliści poznają wyniki testów; pod koniec czerwca licea ogłoszą listy przyjętych.
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, mówi, że wystosował w sprawie zadania nr 32 protest do Rzecznika Praw Obywatelskich. Podkreśla, że zadanie nr 32 było sformułowane niezgodnie ze standardami egzaminacyjnymi, a MEN zamiast pomóc uczniom, proponuje iluzję. Zaświadczenia od kuratora nie mają żadnej mocy prawnej, nie przewidują ich żadne przepisy. Zdaniem Macieja Osucha, jedynym sprawiedliwym wyjściem byłaby powtórka egzaminu dla chętnych.
15 maja na specjalnym posiedzeniu o zadaniu numer 32 debatowała sejmowa komisja edukacji.
Posłowie PiS ostrzegli, że kuratorzy nie mogą obejść regulaminów rekrutacji do liceów, które sami opracowali i przyjęli, dyrektorzy szkół nie mają prawa przyjmować nikogo poza kolejnością, a zaświadczenia od kuratorów nie mają mocy prawnej. Zaproponowali, żeby dopuścić gimnazjalistów do drugiego terminu egzaminu – 3 i 4 czerwca, kiedy test będą zdawać uczniowie, którym w podejściu do pierwszego terminu przeszkodziły "czynniki obiektywne". Za czynnik obiektywny, zdaniem posłów, należy uznać to, ze nie z własnej winy uczniowie nie mogli odpowiedzieć na pytanie.
Marek Legutko, dyrektor przygotowującej testy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, dowodził, że z zadaniem na wypowiedź pisemną gimnazjaliści i tak mają problemy. Przez dwa ostatnie lata co dziesiąty uczeń nie wykonał tego polecenia.
Stanowiska MEN bronili posłowie PO. Wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak mówił, że nie można tworzyć precedensu, bo za rok następni uczniowie będą chcieli powtórek. Lepiej zaopiekować się tą garstką poszkodowanych. Marciniak obiecał posłom, że ministerstwo przemyśli ich propozycje.
Według MEN z zadaniem nr 32 miało kłopot blisko pięć tysięcy uczniów z 200 szkół - na pół miliona zdających.
3 czerwca test powtarzać będą uczniowie z gimnazjum w Wołowie. Dyrektorka szkoły, gdy zorientowała się, że na egzaminie są lektury, których gimnazjum nie przerobiło, pozwoliła nauczycielom przeczytać uczniom streszczenia książek. Zdaniem Wojciecha Małeckiego, dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu procedury egzaminu zostały tym samym złamane. Nauczyciele złożą wyjaśnienia przed rzecznikiem dyscyplinarnym przy wojewodzie.
Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, 6.05.2008, Gazeta Wyborcza 7.05.2008, 16.05.2008
Nie wiadomo, jaki skutek miałyby odnieść zaświadczenia. Przedstawiciele kuratoriów mówią, że nie mogą nakazać dyrektorom szkól zmiany zasad rekrutacji, mogą tylko prosić o uwzględnienie pokrzywdzonych uczniów. Według dyrektorów szkół regulamin rekrutacji nie przewiduje przyjmowania na podstawie zaświadczeń. Decydują punkty i nie da się tego zmienić. Nawet gdyby dyrektor chciał przyjąć ucznia z zaświadczeniem, to od razu naraziłby się na skargi tych, którzy mieli więcej punktów i się nie dostali. Regulamin rekrutacji do liceum mówi: "O przyjęciu kandydata do klasy pierwszej decyduje uzyskana przez niego lokata na listach kandydatów do szkoły w wyniku postępowania rekrutacyjno-kwalifikacyjnego". I dalej: "O kolejności na listach kandydatów do szkoły decyduje suma uzyskanych punktów przez kandydata w wyniku postępowania rekrutacyjnego"
Rodzice gimnazjalistów walczą o powtórkę egzaminu ale MEN nie chce się na to zgodzić.
Kuratorzy liczą poszkodowanych. We Wrocławiu doliczyli się na razie około 500 uczniów (19 klas), w Krakowie około tysiąca (36 klas).
12 czerwca gimnazjaliści poznają wyniki testów; pod koniec czerwca licea ogłoszą listy przyjętych.
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, mówi, że wystosował w sprawie zadania nr 32 protest do Rzecznika Praw Obywatelskich. Podkreśla, że zadanie nr 32 było sformułowane niezgodnie ze standardami egzaminacyjnymi, a MEN zamiast pomóc uczniom, proponuje iluzję. Zaświadczenia od kuratora nie mają żadnej mocy prawnej, nie przewidują ich żadne przepisy. Zdaniem Macieja Osucha, jedynym sprawiedliwym wyjściem byłaby powtórka egzaminu dla chętnych.
15 maja na specjalnym posiedzeniu o zadaniu numer 32 debatowała sejmowa komisja edukacji.
Posłowie PiS ostrzegli, że kuratorzy nie mogą obejść regulaminów rekrutacji do liceów, które sami opracowali i przyjęli, dyrektorzy szkół nie mają prawa przyjmować nikogo poza kolejnością, a zaświadczenia od kuratorów nie mają mocy prawnej. Zaproponowali, żeby dopuścić gimnazjalistów do drugiego terminu egzaminu – 3 i 4 czerwca, kiedy test będą zdawać uczniowie, którym w podejściu do pierwszego terminu przeszkodziły "czynniki obiektywne". Za czynnik obiektywny, zdaniem posłów, należy uznać to, ze nie z własnej winy uczniowie nie mogli odpowiedzieć na pytanie.
Marek Legutko, dyrektor przygotowującej testy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, dowodził, że z zadaniem na wypowiedź pisemną gimnazjaliści i tak mają problemy. Przez dwa ostatnie lata co dziesiąty uczeń nie wykonał tego polecenia.
Stanowiska MEN bronili posłowie PO. Wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak mówił, że nie można tworzyć precedensu, bo za rok następni uczniowie będą chcieli powtórek. Lepiej zaopiekować się tą garstką poszkodowanych. Marciniak obiecał posłom, że ministerstwo przemyśli ich propozycje.
Według MEN z zadaniem nr 32 miało kłopot blisko pięć tysięcy uczniów z 200 szkół - na pół miliona zdających.
3 czerwca test powtarzać będą uczniowie z gimnazjum w Wołowie. Dyrektorka szkoły, gdy zorientowała się, że na egzaminie są lektury, których gimnazjum nie przerobiło, pozwoliła nauczycielom przeczytać uczniom streszczenia książek. Zdaniem Wojciecha Małeckiego, dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu procedury egzaminu zostały tym samym złamane. Nauczyciele złożą wyjaśnienia przed rzecznikiem dyscyplinarnym przy wojewodzie.
Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, 6.05.2008, Gazeta Wyborcza 7.05.2008, 16.05.2008
A. D., 6 maja 2008
Zobacz też:
Sprawa pytania nr 32