Każdy przedszkolak ma dostać rodzaj świadectwa. Minister Katarzyna Hall chce jeszcze wiosną podpisać odpowiednie rozporządzenie, na mocy którego wydawane będą druki: „Informacja o gotowości dziecka do podjęcia nauki w szkole”. Wypełniać je będą nauczyciele przedszkoli.
Rzecznik MEN Grzegorz Żurawski tłumaczy, że ma to być dokument podsumowujący pracę przedszkola z dzieckiem. Rodzicom ma pomóc w podjęciu decyzji o posłaniu malucha do szkoły, nauczycielom podstawówek podpowiedzieć, jakie dziecko ma uzdolnienia, a z czym ma trudności.
Przedszkola zawsze prowadziły obserwacje rozwoju dziecka. Od tego roku szkolnego na zlecenie MEN prowadzą też specjalną diagnozę, która ma ocenić jego możliwości przed rozpoczęciem nauki.
Eksperci ostrzegają, że zbyt wcześnie na formalne ocenianie małych dzieci; może to doprowadzić do tworzenia w szkołach klas dla geniuszy i dzieci z trudnościami.
„To niehumanistyczne klasyfikować człowieka, który się dopiero rozwija. Taka pierwsza etykietka często pozostaje na całą drogę edukacyjną dziecka. To pokusa do dzielenia dzieci na lepsze i gorsze i grupowania ich w klasach według uzdolnień” – mówi prof. Danuta Waloszek z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.
Eksperci wskazują, że nie ma pewności, czy wszyscy nauczyciele podstawówek są przygotowani na właściwe korzystanie z ocen. Sami nauczyciele przedszkoli mają wątpliwości co do przydatności ich „cenzurek”. – Możemy ocenić, jakich dziecko nabyło umiejętności, ale nie opiszemy sfery emocjonalnej - mówi nauczycielka z przedszkola w Warszawie.
Rzeczpospolita, 10.02.2010
Rzecznik MEN Grzegorz Żurawski tłumaczy, że ma to być dokument podsumowujący pracę przedszkola z dzieckiem. Rodzicom ma pomóc w podjęciu decyzji o posłaniu malucha do szkoły, nauczycielom podstawówek podpowiedzieć, jakie dziecko ma uzdolnienia, a z czym ma trudności.
Przedszkola zawsze prowadziły obserwacje rozwoju dziecka. Od tego roku szkolnego na zlecenie MEN prowadzą też specjalną diagnozę, która ma ocenić jego możliwości przed rozpoczęciem nauki.
Eksperci ostrzegają, że zbyt wcześnie na formalne ocenianie małych dzieci; może to doprowadzić do tworzenia w szkołach klas dla geniuszy i dzieci z trudnościami.
„To niehumanistyczne klasyfikować człowieka, który się dopiero rozwija. Taka pierwsza etykietka często pozostaje na całą drogę edukacyjną dziecka. To pokusa do dzielenia dzieci na lepsze i gorsze i grupowania ich w klasach według uzdolnień” – mówi prof. Danuta Waloszek z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.
Eksperci wskazują, że nie ma pewności, czy wszyscy nauczyciele podstawówek są przygotowani na właściwe korzystanie z ocen. Sami nauczyciele przedszkoli mają wątpliwości co do przydatności ich „cenzurek”. – Możemy ocenić, jakich dziecko nabyło umiejętności, ale nie opiszemy sfery emocjonalnej - mówi nauczycielka z przedszkola w Warszawie.
Rzeczpospolita, 10.02.2010
A.B./A.D., 10 lutego 2010