Zainspirowana mailem, który przyszedł niedawno do redakcji „Monitora” („proponuję pilnie odwiedzić stronę www pomorskiego kuratorium i zapoznać się z informacją o organizowanej pielgrzymce”), postanowiłam zrobić mały przegląd stron wszystkich kuratoriów oświaty (bez delegatur). Zastrzegam, że przegląd jest wstępny i dość pobieżny. Skupiłam się zresztą tylko na trzech sprawach: informacja o pielgrzymce (chciałam sprawdzić, czy to, co zrobił kurator z Gdańska, to wyjątek, czy standard), pismo wiceministra Orzechowskiego, dotyczące badania frekwencji oraz listy Romana Giertycha.
Każda strona kuratorium jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna, co niestety, niekiedy utrudnia wyszukiwanie informacji. W każdym razie informacja o 69 pielgrzymce nauczycieli i wychowawców na Jasną Górę powtarza się pięć razy (na szesnaście kuratoriów); raz (właśnie w Gdańsku) komunikat jest podpisany osobiście przez kuratora.
Pielgrzymka wygrała (jednym punktem) z wiceministrem Orzechowskim. 9 czerwca Mirosław Orzechowski zwrócił się z prośbą do kuratorów, żeby zajęli się problemem usprawiedliwionych nieobecności uczniów. Usprawiedliwionych, podkreślam. Orzechowski stawia tezę, że o ile z nieusprawiedliwioną absencją szkoły radzą sobie dobrze, o tyle narasta problem nieobecności usprawiedliwianych przez rodziców: „jak wynika z napływających obserwacji rodzice coraz częściej akceptują nieobecność w szkole swoich dzieci, nawet z błahych powodów” – pisze. W związku z tym kuratorzy zostali poproszeni o to, aby po rozpoznaniu sprawy opracowali „informację o tym problemie, ocenili jego skalę i wskazali wnioski zmierzające do wyeliminowania zjawiska”.
Wedle tego, co znalazłam na stronach internetowych, na apel ten odpowiedziały cztery kuratoria, ogłaszając w różnej formie ankiety i zwracając się do dyrektorów szkól o ich wypełnienie i przesłanie. W każdym przypadku listy kuratorów mają formę prośby lub uprzejmej prośby – innej mieć nie mogą, tego typu badanie nie jest czymś, co można komukolwiek w szkole nakazać.
Roman Giertych cieszy się wśród kuratorów i kuratorek zdecydowanie większą popularnością niż Mirosław Orzechowski. Nie ma strony, na której nie byłoby przynajmniej jednego jego listu. Najpopularniejszy – z dość oczywistych względów – jest list dotyczący podręczników. Roman Giertych informuje, że trwają prace nad obniżeniem cen, na razie jednak w sprawie zakupu podręczników obowiązują dotychczasowe zasady. I apeluje o podejmowanie działań umożliwiających zaopatrzenie uczniów w tańsze podręczniki. Ten list (lub informację kuratora w sprawie jego treści) zamieszcza na swoich stronach czternaście kuratoriów.
19 czerwca Roman Giertych wydał apel, dotyczący udostępnienia szkołom programów filtrujących, blokujących w Internecie dostęp do treści niepożądanych. Zapowiedział, że udostępnione programy będą publikowane na stronach MEN (tak właśnie na stronie MEN-u znalazł się Beniamin). Wrócił do sprawy filtrów w liście z 21 czerwca, wydanym z okazji zakończenia roku szkolnego. List ten, skądinąd, sam w sobie jest lekturą interesującą. Składa się z pięciu akapitów, z których aż dwa poświęcone są ostatnim osiągnięciom ministerstwa dotyczącym „programów zapewniających bezpieczne i wolne od groźnych dla prawidłowego rozwoju psychicznego dzieci i młodzieży korzystanie z internetu” (cytuję za stroną MEN).
Pierwszy list cieszy się niewielkim zainteresowaniem kuratoriów (przedrukowały do zaledwie dwa). Drugi – zapewne dlatego, że jest jednocześnie listem na zakończenie roku – jest bardziej popularny: przedrukowuje go lub komentuje dziesięć kuratoriów. W jednym przypadku list znalazł się w dziale „Edukacja informatyczna”. W innym – list kuratora o liście ministra zamieszczony został pod linkiem „pilna informacja dla dyrektorów szkół w związku z zakończeniem roku szkolnego”. Jeszcze inny kurator informuje dyrektorów szkół i placówek o liście ministra, prosząc o „przekazanie uczniom i rodzicom w stosownym momencie informacji dotyczących poruszanych w liście przez Pana Ministra problemów.”
Sprawą, którą kuratorzy potraktowali dość poważnie, było zalecenie Romana Giertycha dotyczące hymnu. Minister edukacji w piśmie z 6 czerwca zalecił szkołom i placówkom, by uroczystości szkolne zaczynać lub kończyć odśpiewaniem hymnu polskiego. To zalecenie to kolejna perełka ministerialnej epistolografii. Cytuję uzasadnienie: „W ramach wychowania młodzieży w poczuciu odpowiedzialności i miłości Ojczyzny oraz poszanowania polskiego dziedzictwa kulturowego krzewienie symboli i hymnu narodowego jest ważna formą kształtowania młodego pokolenia. W związku z tym mam gorącą prośbę o aktywną realizację zalecenia.” Jak rozumiem, aktywną realizacją jest śpiewanie hymnu; jeśli tak, opublikowanie zalecenia wypadałoby nazwać realizacją bierną. Takiej biernej realizacji podjęło się osiem kuratoriów. Czynna realizacja też już się zaczyna: słyszałam o szkole, w której zaproponowano rodzicom odśpiewanie hymnu na rozpoczęcie zebrania. A z tym śpiewaniem hymnu nie jest tak prosto, jak się wydaje, bo sposób, w jaki hymn powinien być wykonywany, określa Ustawa o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej.
Najmniejszym powodzeniem spośród pism Romana Giertycha cieszyło się to jedyne, które było prawdziwym rozporządzeniem (czyli aktem prawnym), a nie listem, apelem czy zaleceniem: rozporządzenie w sprawie ustanowienia 26 maja 2006 roku dniem wolnym od zajęć szkolnych zacytowały tylko cztery kuratoria.
Każda strona kuratorium jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna, co niestety, niekiedy utrudnia wyszukiwanie informacji. W każdym razie informacja o 69 pielgrzymce nauczycieli i wychowawców na Jasną Górę powtarza się pięć razy (na szesnaście kuratoriów); raz (właśnie w Gdańsku) komunikat jest podpisany osobiście przez kuratora.
Pielgrzymka wygrała (jednym punktem) z wiceministrem Orzechowskim. 9 czerwca Mirosław Orzechowski zwrócił się z prośbą do kuratorów, żeby zajęli się problemem usprawiedliwionych nieobecności uczniów. Usprawiedliwionych, podkreślam. Orzechowski stawia tezę, że o ile z nieusprawiedliwioną absencją szkoły radzą sobie dobrze, o tyle narasta problem nieobecności usprawiedliwianych przez rodziców: „jak wynika z napływających obserwacji rodzice coraz częściej akceptują nieobecność w szkole swoich dzieci, nawet z błahych powodów” – pisze. W związku z tym kuratorzy zostali poproszeni o to, aby po rozpoznaniu sprawy opracowali „informację o tym problemie, ocenili jego skalę i wskazali wnioski zmierzające do wyeliminowania zjawiska”.
Wedle tego, co znalazłam na stronach internetowych, na apel ten odpowiedziały cztery kuratoria, ogłaszając w różnej formie ankiety i zwracając się do dyrektorów szkól o ich wypełnienie i przesłanie. W każdym przypadku listy kuratorów mają formę prośby lub uprzejmej prośby – innej mieć nie mogą, tego typu badanie nie jest czymś, co można komukolwiek w szkole nakazać.
Roman Giertych cieszy się wśród kuratorów i kuratorek zdecydowanie większą popularnością niż Mirosław Orzechowski. Nie ma strony, na której nie byłoby przynajmniej jednego jego listu. Najpopularniejszy – z dość oczywistych względów – jest list dotyczący podręczników. Roman Giertych informuje, że trwają prace nad obniżeniem cen, na razie jednak w sprawie zakupu podręczników obowiązują dotychczasowe zasady. I apeluje o podejmowanie działań umożliwiających zaopatrzenie uczniów w tańsze podręczniki. Ten list (lub informację kuratora w sprawie jego treści) zamieszcza na swoich stronach czternaście kuratoriów.
19 czerwca Roman Giertych wydał apel, dotyczący udostępnienia szkołom programów filtrujących, blokujących w Internecie dostęp do treści niepożądanych. Zapowiedział, że udostępnione programy będą publikowane na stronach MEN (tak właśnie na stronie MEN-u znalazł się Beniamin). Wrócił do sprawy filtrów w liście z 21 czerwca, wydanym z okazji zakończenia roku szkolnego. List ten, skądinąd, sam w sobie jest lekturą interesującą. Składa się z pięciu akapitów, z których aż dwa poświęcone są ostatnim osiągnięciom ministerstwa dotyczącym „programów zapewniających bezpieczne i wolne od groźnych dla prawidłowego rozwoju psychicznego dzieci i młodzieży korzystanie z internetu” (cytuję za stroną MEN).
Pierwszy list cieszy się niewielkim zainteresowaniem kuratoriów (przedrukowały do zaledwie dwa). Drugi – zapewne dlatego, że jest jednocześnie listem na zakończenie roku – jest bardziej popularny: przedrukowuje go lub komentuje dziesięć kuratoriów. W jednym przypadku list znalazł się w dziale „Edukacja informatyczna”. W innym – list kuratora o liście ministra zamieszczony został pod linkiem „pilna informacja dla dyrektorów szkół w związku z zakończeniem roku szkolnego”. Jeszcze inny kurator informuje dyrektorów szkół i placówek o liście ministra, prosząc o „przekazanie uczniom i rodzicom w stosownym momencie informacji dotyczących poruszanych w liście przez Pana Ministra problemów.”
Sprawą, którą kuratorzy potraktowali dość poważnie, było zalecenie Romana Giertycha dotyczące hymnu. Minister edukacji w piśmie z 6 czerwca zalecił szkołom i placówkom, by uroczystości szkolne zaczynać lub kończyć odśpiewaniem hymnu polskiego. To zalecenie to kolejna perełka ministerialnej epistolografii. Cytuję uzasadnienie: „W ramach wychowania młodzieży w poczuciu odpowiedzialności i miłości Ojczyzny oraz poszanowania polskiego dziedzictwa kulturowego krzewienie symboli i hymnu narodowego jest ważna formą kształtowania młodego pokolenia. W związku z tym mam gorącą prośbę o aktywną realizację zalecenia.” Jak rozumiem, aktywną realizacją jest śpiewanie hymnu; jeśli tak, opublikowanie zalecenia wypadałoby nazwać realizacją bierną. Takiej biernej realizacji podjęło się osiem kuratoriów. Czynna realizacja też już się zaczyna: słyszałam o szkole, w której zaproponowano rodzicom odśpiewanie hymnu na rozpoczęcie zebrania. A z tym śpiewaniem hymnu nie jest tak prosto, jak się wydaje, bo sposób, w jaki hymn powinien być wykonywany, określa Ustawa o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej.
Najmniejszym powodzeniem spośród pism Romana Giertycha cieszyło się to jedyne, które było prawdziwym rozporządzeniem (czyli aktem prawnym), a nie listem, apelem czy zaleceniem: rozporządzenie w sprawie ustanowienia 26 maja 2006 roku dniem wolnym od zajęć szkolnych zacytowały tylko cztery kuratoria.
Anna Dzierzgowska, 2 lipca 2006