Monitor.edu.pl / Felietony Kanał RSS: Monitor Edukacji

Otwórz szkołę

Kanał RSS: Newsy edukacyjne
Przerwa w zajęciach szkolnych ucieszyła niektóre dzieci i nauczycieli bardziej niż same wakacje i związane z nimi przywileje (kolonie, wczasy) lub rozczarowania (nie-kolonie, nie-wczasy). Dwa letnie miesiące stwarzają niesamowite możliwości dla edukacji nieformalnej. Treści można przekazywać podczas spaceru, zabawy, gry terenowej czy akcji partycypacyjnej, które angażują grupę sąsiedzką czy mieszkańców całego miasta. Zajęcia nie muszą mieć charakteru wyjazdu kolonijnego – ważne tylko żeby odbywały się daleko od szkoły żeby odpowiednio się do niej zdystansować

Na początku roku uczniowie niejednej podstawówki w Polsce otrzymali odpowiednią wyprawkę pod postacią otwartego konta „superów”. Supery to punkty, które sumują zyski i straty, które uczeń zbiera na koncie a następnie jest z nich rozliczany przez wychowawcę-bankiera. Szkoła w zamian za odpowiednią ilość na koncie swojego „klienta” wydaje pod koniec roku szkolnego świadectwo. W przerwie od zajęć szkolnych wydaje się, że warto zastanowić się raczej nad rozliczeniem szkoły w sposób wykraczający poza przyjęte w niej bankowe reguły. Warto samodzielnie lub z uczniami poddać pod wątpliwość taką metodę oceniania.

Zacznijmy od nie zbyt odkrywczej ale wartej przypomnienia i skonfrontowania z przykładami życia ucznia tezy. Szkoła nie edukuje do aktywności, zaangażowania czy nawet wypracowania siatki wartości w ramach, których realizowane są zadania wykraczające poza wiedzę szkolną. Spędzając ostatnie dni w roku szkolnym razem z dziećmi, które pracowały poza zajęciami dydaktycznymi nad interaktywną mapą opisującą i badającą przestrzeń publiczną (www.mapa-cieszyn.pl) nie trudno było zauważyć, jak bardzo sytuacja klasowo-lekcyjna sprawiała, że aktywność poza przedmiotowa budziła zdziwienie nauczycieli i uczniów oraz zaburzała kryteria oceniania. Dzieci pokazywały w szkołach efekt swojej pracy (multimedialny przewodnik po mieście) i chyba same mocno odczuły jak daleka od otwartości jest szkoła, co wynika w dużym stopniu ze sztywnych form oceniania i gratyfikowania, którą wzmacniają „supery”.

Spektakl z zaangażowania
W jednej z placówek gdzie przedstawiałyśmy mapę przed klasami dzieci, które brały udział w zajęciach Świetlicy „Krytyki Politycznej” część uczniów była wyraźnie zdziwiona faktem, iż ich rówieśnicy mogli czymś w ogóle się wykazać, skoro liczba superów wskazuje na to, że nie potrafiłyby, bo ich konta są puste. Z drugiej strony większość dzieci z zakłopotaniem spoglądała w stronę kolegów, którzy tworzyli mapę - jakby nie potrafili wyobrazić sobie, że życie może odbywać się poza szkołą a miasto to przede wszystkim zbiór różnych ludzi a nie tylko kolekcja zabytków, sklepów i kościołów.

Na koniec prezentacji twórcy mapy kłaniali się i otrzymali brawa jak po spektaklu. Obserwując odnosiło się wrażenie jakby takie zaangażowane działanie było odbierane jako rodzaj teatralizacji życia codziennego, które polega na czymś innym a nasze dzieci jedynie odgrywają jednorazową scenkę z zaangażowania przed resztą klasy.

A dla dzieci, które tworzyły mapę to, że zmieniają swoje otoczenie - aranżują ogródek czy malują podwórko - jest raczej normalne. Z kolei to, że dzięki mapie czy portalowi społecznościowemu udaje się umieścić ich działanie w sieci, pozwala podzielić się i włączyć w działania innych. Otwierają miasto aby stało się projektem a nie faktem dokonanym, w czym mogą niezwykle pomóc nowe media. Przy okazji opanowują też pewne umiejętności z zakresu obsługi komputera. W tej chwili to one uczą szkołę partycypacji.

Pomaganie jest normalne a nie trendy
Jeszcze inaczej było w trakcie prezentacji wirtualnej mapy w jednej ze szkół po zakończeniu szkolnego „Mam talent”. Warto zacząć od wytłumaczenia kontekstu spotkania czyli tego, że talentu w zasadzie raczej nie ma lub zdarza się bardzo rzadko. W zasadzie można talent uznać za sposób na dominację - to słowo-klucz, które sprawia że dziecko jest ocenianie dobrze lub źle. Poza ocenami i punktami jest jednak praca i umiejętność dostrzegania czegoś więcej niż własnych umiejętności. Wrażliwość społeczna nie jest wliczana w średnią, ale może zmieniać rzeczywistość wewnątrz szkoły i poza nią. Pod rozwagę warto poddać w tym kontekście jednak nie tyle sposób oceniania, co sposób motywowania do tego, co nie podlega ocenie.

Po szkolnym show dzieci opowiadały o mapie pewniej. Przychodzi na myśl, że może zamiast słuchać jak Krzystof Ibisz rapuje „Pomaganie jest trendy” wystarczy po prostu częściej umożliwić dzieciom sprawdzenie jak bardzo pomaganie czy zaangażowanie jest czymś normalnym? Zamiast organizować spektakularne festyny dobroczynności wystarczy może wskazać, że codziennie można zmieniać rzeczywistość i brać udział w kształtowaniu wspólnej przestrzeni życia?

Paradoksalne jest to, że podczas oficjalnej premiery mapy przed rodzicami, resztą świetlicy i miasta (łącznie z burmistrzem) dzieci czuły się swobodniej i pewniej niż w szkole. Reagowały bardziej spontanicznie i śmielej mówiły o swojej pracy. Rozumiały miasto lepiej niż odpowiedzi na pytania zadawana w szkole, gdzie czuły, że powinny wypracować poprawną regułę, za którą otrzymają supery na koncie.

Klasówka z selekcji- czyli jak „odbankowić” szkołę?
Zanim zaczniemy pracować w wakacje warto przemyśleć kilka najważniejszych błędów szkolnych, które wykraczają poza gratyfikowanie dziecka przez pryzmat umiejętnego zbierania punktów i konkurowania o (w domyśle) kapitał ekonomiczny. Z powyższych strategii wynika jasno, że szkoła wypracowuje ład społeczny, który jest polityczny. Narzucając go bez pytania o to, czym właściwie jest porządek poza szkołą pozostawia jednak dziecko bez punktu odniesienia. Zostawia malucha z superami w kieszeni oraz brakiem refleksji i wrażliwości społecznej w głowie.

Ukazywanie rzeczywistości w takich czarno-białych kategoriach (dużo superów-mało superów) i pozostawianie ich bez komentarza mówi jednak w gruncie rzeczy dużo więcej o teorii konfliktu, którego szkoła zdaje się nie widzieć i nie podejmuje prób w zdefiniowaniu go. Nie tylko konfliktu wynikającego z różnic społecznych ale także sposobu delikatnego ich podkreślania i oceniania przez wzgląd na położenia dziecka wynikające ze statusu rodziców.

Selekcja uczniów jest w świecie superów czymś normalnym, codziennym, nie poddawanym pod wątpliwość. Dobrym uczniem jest ten, który pracuje cały rok w szkolnej ławce i nadąża za szkołą oraz w odpowiednich terminach się z nią rozlicza a także potrafi w sytuacji zadaniowej wywalczyć większą ilość punktów w stosunku do kolegów. Złym jest ten, który „cicho” pracuje przez cały rok ale wykazuje się takimi cechami jak: inteligencja emocjonalna czy umiejętność obserwowania i komentowania rzeczywistości, z których nie rozliczy się przed szkołą, bo nie podlegają konkurencji. Bo zaangażowanie i kompetencje społeczne nie mogą być oceniane jako lepsze lub gorsze

Jedyne co pozostaje to chwilowe zapomnienie o metodzie „banku szkolnego” na najbliższe dwa miesiące i zajęcie się aktywizacją, która nie łączy się z rozliczaniem zysków i strat. Szkoła powinna natomiast opracować własną metodę na kształtowanie do bycia w społeczeństwie, na ulicy - w przestrzeni publicznej dostępnej dla wszystkich, a nie tylko prywatnej (banku). W tej chwili wyraźnie widać punkt krytyczny: placówki edukacyjne powinny podjąć trud aby rozliczyć się z tego co niepoliczalne.

Wirtualna mapa miasta i ukazane na niej problemy w kontekście podejścia do partycypacji i miasta jako żywej struktury, pełnej niedociągnięć i różnic jest bardziej realna niż szkoła i jej metody symulowania obrotu kapitałem ekonomicznym pod postacią superów. Problemem jest to, jak sprawić żeby szkoła uznała, że nie może jedynie obracać kapitałem ekonomicznym tylko budować kapitał społeczny. Nie dziwi fakt, że trudno określić z resztą czym taki kapitał właściwie jest i do kogo się odnosi skoro w szkole kształtujemy społeczeństwo jedynie ze względu na pierwszy.

Nie może być też tak, że przy odpowiednim rozliczeniu placówki oświatowe będą mogły zrzucić odpowiedzialność za własną niemoc na inne instytucje, przede wszystkim te działające non-profit. Gdyby tak się stało szkoła przestałaby edukować a zaczęłaby jedynie rozliczać a nie chcemy chyba żeby dzieci pierwsze kroki stawiały w banku.

Anna Cieplak, Świetlica Krytyki Politycznej w Cieszynie
Anna Cieplak, 5 sierpnia 2011

Zobacz też:
"Interfejs do nowego świata" - multimedialny przewodnik po Cieszynie

Twoja opinia


Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.
Fundusze EOG Fundacja im. Stefana Batorego Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży