Jedna z najprostszych metod propagandy, niestety, bardzo skuteczna, polega na tym: powtarzaj dowolne zdanie wystarczająco długo i dobitnie, a w końcu wystarczająco wiele osób w nie uwierzy. Tak postępuje Roman Giertych w sprawie „Kompasu” i odwołania dyrektora CODN. Ma opracowany zestaw stwierdzeń, tez i cytatów i powtarza je za każdym razem, gdy przychodzi mu mówić o tej sprawie. Tak też było wczoraj w Sejmie, podczas debaty na temat projektu ustawy o Narodowym Instytucie Wychowania.
Tezy Romana Giertycha, dotyczące „Kompasu”, są nieprawdziwe. Opierają się albo na przeinaczeniach, albo na niezrozumieniu treści podręcznika. Ponieważ powtarza je tak uparcie, ja równie uparcie powtórzę, na czym te przeinaczenia polegają.
Teza pierwsza: Według Romana Giertycha „Kompas” nie jest podręcznikiem Rady Europy i Rada Europy dystansuje się od jego treści.
Odpowiedź: Na okładce „Kompasu” znajduje się logo Rady Europy. „Kompas” można też znaleźć w Internecie, na stronie Rady Europy (www.coe.int/compass). Na okładce podręcznika czytamy: „Kompas powstał w ramach Młodzieżowego Programu Edukacji na Rzecz Praw Człowieka Dyrekcji Młodzieży i Sportu Rady Europy [...]. Celem programu jest dążenie do umieszczenia praw człowieka w centrum działań edukacyjnych adresowanych do młodzieży [...]. Kompas wskazuje różne kierunki wszystkim tym, których interesują prawa człowieka, demokracja i obywatelstwo.” O tym, że wstęp do polskiego wydania napisał Terry Davis, Sekretarz Generalny Rady Europy, i że ten sam Terry Davis wyraził niedawno zaniepokojenie w związku z odwołaniem dyrektora Sielatyckiego, nie ma chyba potrzeby przypominać.
Skąd zatem pomysł, że „Kompas” nie jest podręcznikiem Rady Europy? Na drugiej stronie podręcznika, zaraz pod podstawowymi informacjami o wydaniach w języku angielskim, francuskim, rosyjskim i polskim, znajduje się następująca notka: „Publikacja ta powstała w ogólnych ramach działalności Rady Europy. Nie znaczy to jednak, że instytucja ta podziela wszystkie opinie zaprezentowane przez Autorów.” – i dalej: „Wszystkie prawa do tej publikacji należą do Rady Europy” etc., etc. Innymi słowy, mamy tu do czynienia ze standardową notką wydawniczą. Z której wynika, że Rada Europy szanuje różnorodne stanowiska w dyskusji o prawach człowieka i że zezwala na to, aby pod jej marką publikowano nawet takie, które nie są w stu procentach zgodne ze stanowiskiem samej Rady. To oczywiste, że Roman Giertych źle interpretuje tę notkę. Zła wola? Czy też po prostu Romanowi Giertychowi nie mieści się w głowie, że można być aż tak otwartym na cudze poglądy?
Teza druga: Podręcznik służy promocji homoseksualizmu. Uzasadnienie: podręcznik zachęca do tego, żeby do szkoły zapraszać przedstawicieli organizacji mniejszości seksualnych. W dodatku na stronie 374 zostaje przeprowadzona krytyka istniejącego w Polsce porządku prawnego, zawarta w zdaniu: „Pary gejowskie i lesbijskie w całej Europie są też ofiarami dyskryminacji prawnej, w kwestiach takich jak prawo do małżeństwa, zakładania rodziny (co znaczy, że nie mogą korzystać z tego samego statusu społecznego, co pary heteroseksualne).”
Odpowiedź: Od czego by tu zacząć? Może od stale podnoszonej przez Romana Giertycha obecności homoseksualistów w szkołach. Otóż jeśli pan Roman nie chce wpuszczać do szkół homoseksualistów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych, to mam dla niego złą wiadomość: oni już tam są. Są wśród nauczycieli, a co ważniejsze – także wśród uczniów. I nie pojawili się w szkołach dlatego, że zaprosili ich tam jacyś straszni lewacy, tylko dlatego, że osoby o orientacji homoseksualnej stanowią przynajmniej 5% populacji homo sapiens. To znany argument, ale powtórzę go jeszcze raz: 5% populacji znaczy, że w statystycznej dwudziestopięcioosobowej klasie jest przynajmniej jeden homoseksualny uczeń lub uczennica. To przede wszystkim z myślą o tych dzieciach pisze się scenariusze takie jak „Porozmawiajmy o seksie”. To ze względu na te dzieci w „Kompasie” znalazły się słowa, których Roman Giertych jakoś nie chce cytować, mimo że one również znajdują się na 374 stronie: „Czy parom gejowskim i lesbijskim prawo powinno dozwolić na małżeństwo? Młodzi ludzie są szczególnie podatni na homofobiczną przemoc i dyskryminację, co może wywołać w nich poczucie winy [...]. Negatywny przekaz, który otrzymują od społeczeństwa, ustawia ich w pozycji konfliktu ze społeczeństwem i samymi sobą. Przemoc i prześladowania u wielu młodych ludzi powodują depresję, czasem prowadzą do samobójstwa.”
Wiele scenariuszy w „Kompasie” kończy się zachętą, żeby zaprosić do szkoły osoby dobrze znające dany temat. Proponuje się np. spotkania z przedstawicielami związków zawodowych, lokalnych mediów, policji czy z działaczkami organizacji kobiecych. Na tej samej zasadzie w scenariuszu „Porozmawiajmy o seksie” znajduje się propozycja nawiązania kontaktu z przedstawicielami organizacji mniejszości seksualnych (s. 205). Warto przypomnieć, że dwie najbardziej znane polskie organizacje mniejszości seksualnych – Lambda i Kampania Przeciwko Homofobii – są legalnie działającymi organizacjami, mającymi status Organizacji Pożytku Publicznego. I że ustawa o systemie oświaty stwierdza w artykule 2a: „1. System oświaty wspierają organizacje pozarządowe, w tym organizacje harcerskie, a także osoby prawne prowadzące statutową działalność w zakresie oświaty i wychowania. 2. Organy administracji publicznej prowadzące szkoły i placówki współdziałają z podmiotami, o których mowa w ust. 1...”
Teza trzecia: Podręcznik nie jest zgodny z podstawą programową.
Odpowiedź: Bo nie jest podręcznikiem. „Kompas” jest materiałem pomocniczym dla nauczycieli, materiałem, z którego mogą korzystać w sposób dowolny i dzięki któremu mogą wzbogacać i urozmaicać zajęcia. Na przykład wtedy, gdy chcą omawiać takie zagadnienia (wymieniane w podstawach programowych dla różnych typów szkół i do różnych przedmiotów) jak prawda, dobro, piękno i sprawiedliwość, albo prawa człowieka, prawa obywatelskie, wolność i odpowiedzialność, godność, wrażliwość na problemy środowiska naturalnego, problemy współczesnego świata i tak dalej, i tym podobne.
Teza czwarta: Polska wersja „Kompasu” różni się od oryginalnej angielskiej.
Odpowiedź: Oczywiście. „Wersja polska – czytamy w przedmowie na stronie 6 – została uwspółcześniona, uaktualniona i dostosowana do potrzeb polskiego czytelnika. Znajdziecie tu wiele nowych informacji w porównaniu z oryginałem – danych statystycznych, odnośników do stron internetowych polskich organizacji i instytucji”.
Na zakończenie wróćmy jeszcze raz do tezy drugiej. „Kompas” jest zły dlatego, że krytykuje istniejący w Polsce (i wielu krajach Europy) porządek prawny. Czy to wymaga komentarza? Chyba jednak nie.
Tezy Romana Giertycha, dotyczące „Kompasu”, są nieprawdziwe. Opierają się albo na przeinaczeniach, albo na niezrozumieniu treści podręcznika. Ponieważ powtarza je tak uparcie, ja równie uparcie powtórzę, na czym te przeinaczenia polegają.
Teza pierwsza: Według Romana Giertycha „Kompas” nie jest podręcznikiem Rady Europy i Rada Europy dystansuje się od jego treści.
Odpowiedź: Na okładce „Kompasu” znajduje się logo Rady Europy. „Kompas” można też znaleźć w Internecie, na stronie Rady Europy (www.coe.int/compass). Na okładce podręcznika czytamy: „Kompas powstał w ramach Młodzieżowego Programu Edukacji na Rzecz Praw Człowieka Dyrekcji Młodzieży i Sportu Rady Europy [...]. Celem programu jest dążenie do umieszczenia praw człowieka w centrum działań edukacyjnych adresowanych do młodzieży [...]. Kompas wskazuje różne kierunki wszystkim tym, których interesują prawa człowieka, demokracja i obywatelstwo.” O tym, że wstęp do polskiego wydania napisał Terry Davis, Sekretarz Generalny Rady Europy, i że ten sam Terry Davis wyraził niedawno zaniepokojenie w związku z odwołaniem dyrektora Sielatyckiego, nie ma chyba potrzeby przypominać.
Skąd zatem pomysł, że „Kompas” nie jest podręcznikiem Rady Europy? Na drugiej stronie podręcznika, zaraz pod podstawowymi informacjami o wydaniach w języku angielskim, francuskim, rosyjskim i polskim, znajduje się następująca notka: „Publikacja ta powstała w ogólnych ramach działalności Rady Europy. Nie znaczy to jednak, że instytucja ta podziela wszystkie opinie zaprezentowane przez Autorów.” – i dalej: „Wszystkie prawa do tej publikacji należą do Rady Europy” etc., etc. Innymi słowy, mamy tu do czynienia ze standardową notką wydawniczą. Z której wynika, że Rada Europy szanuje różnorodne stanowiska w dyskusji o prawach człowieka i że zezwala na to, aby pod jej marką publikowano nawet takie, które nie są w stu procentach zgodne ze stanowiskiem samej Rady. To oczywiste, że Roman Giertych źle interpretuje tę notkę. Zła wola? Czy też po prostu Romanowi Giertychowi nie mieści się w głowie, że można być aż tak otwartym na cudze poglądy?
Teza druga: Podręcznik służy promocji homoseksualizmu. Uzasadnienie: podręcznik zachęca do tego, żeby do szkoły zapraszać przedstawicieli organizacji mniejszości seksualnych. W dodatku na stronie 374 zostaje przeprowadzona krytyka istniejącego w Polsce porządku prawnego, zawarta w zdaniu: „Pary gejowskie i lesbijskie w całej Europie są też ofiarami dyskryminacji prawnej, w kwestiach takich jak prawo do małżeństwa, zakładania rodziny (co znaczy, że nie mogą korzystać z tego samego statusu społecznego, co pary heteroseksualne).”
Odpowiedź: Od czego by tu zacząć? Może od stale podnoszonej przez Romana Giertycha obecności homoseksualistów w szkołach. Otóż jeśli pan Roman nie chce wpuszczać do szkół homoseksualistów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych, to mam dla niego złą wiadomość: oni już tam są. Są wśród nauczycieli, a co ważniejsze – także wśród uczniów. I nie pojawili się w szkołach dlatego, że zaprosili ich tam jacyś straszni lewacy, tylko dlatego, że osoby o orientacji homoseksualnej stanowią przynajmniej 5% populacji homo sapiens. To znany argument, ale powtórzę go jeszcze raz: 5% populacji znaczy, że w statystycznej dwudziestopięcioosobowej klasie jest przynajmniej jeden homoseksualny uczeń lub uczennica. To przede wszystkim z myślą o tych dzieciach pisze się scenariusze takie jak „Porozmawiajmy o seksie”. To ze względu na te dzieci w „Kompasie” znalazły się słowa, których Roman Giertych jakoś nie chce cytować, mimo że one również znajdują się na 374 stronie: „Czy parom gejowskim i lesbijskim prawo powinno dozwolić na małżeństwo? Młodzi ludzie są szczególnie podatni na homofobiczną przemoc i dyskryminację, co może wywołać w nich poczucie winy [...]. Negatywny przekaz, który otrzymują od społeczeństwa, ustawia ich w pozycji konfliktu ze społeczeństwem i samymi sobą. Przemoc i prześladowania u wielu młodych ludzi powodują depresję, czasem prowadzą do samobójstwa.”
Wiele scenariuszy w „Kompasie” kończy się zachętą, żeby zaprosić do szkoły osoby dobrze znające dany temat. Proponuje się np. spotkania z przedstawicielami związków zawodowych, lokalnych mediów, policji czy z działaczkami organizacji kobiecych. Na tej samej zasadzie w scenariuszu „Porozmawiajmy o seksie” znajduje się propozycja nawiązania kontaktu z przedstawicielami organizacji mniejszości seksualnych (s. 205). Warto przypomnieć, że dwie najbardziej znane polskie organizacje mniejszości seksualnych – Lambda i Kampania Przeciwko Homofobii – są legalnie działającymi organizacjami, mającymi status Organizacji Pożytku Publicznego. I że ustawa o systemie oświaty stwierdza w artykule 2a: „1. System oświaty wspierają organizacje pozarządowe, w tym organizacje harcerskie, a także osoby prawne prowadzące statutową działalność w zakresie oświaty i wychowania. 2. Organy administracji publicznej prowadzące szkoły i placówki współdziałają z podmiotami, o których mowa w ust. 1...”
Teza trzecia: Podręcznik nie jest zgodny z podstawą programową.
Odpowiedź: Bo nie jest podręcznikiem. „Kompas” jest materiałem pomocniczym dla nauczycieli, materiałem, z którego mogą korzystać w sposób dowolny i dzięki któremu mogą wzbogacać i urozmaicać zajęcia. Na przykład wtedy, gdy chcą omawiać takie zagadnienia (wymieniane w podstawach programowych dla różnych typów szkół i do różnych przedmiotów) jak prawda, dobro, piękno i sprawiedliwość, albo prawa człowieka, prawa obywatelskie, wolność i odpowiedzialność, godność, wrażliwość na problemy środowiska naturalnego, problemy współczesnego świata i tak dalej, i tym podobne.
Teza czwarta: Polska wersja „Kompasu” różni się od oryginalnej angielskiej.
Odpowiedź: Oczywiście. „Wersja polska – czytamy w przedmowie na stronie 6 – została uwspółcześniona, uaktualniona i dostosowana do potrzeb polskiego czytelnika. Znajdziecie tu wiele nowych informacji w porównaniu z oryginałem – danych statystycznych, odnośników do stron internetowych polskich organizacji i instytucji”.
Na zakończenie wróćmy jeszcze raz do tezy drugiej. „Kompas” jest zły dlatego, że krytykuje istniejący w Polsce (i wielu krajach Europy) porządek prawny. Czy to wymaga komentarza? Chyba jednak nie.
Anna Dzierzgowska, 22 czerwca 2006