Monitor.edu.pl / Felietony Kanał RSS: Monitor Edukacji

Drugi zawód?

Kanał RSS: Newsy edukacyjne
Jest wiele liceów w Warszawie, ale każdy wie, że na Pradze najlepszy jest Władysław IV. W roku 2006 na siódmym miejscu w rankingu Perspektyw, w 2007 – na szóstym. Przoduje w olimpiadach przedmiotowych, jak większość Szkół Twórczych. Mimo, że to szkoła publiczna, wprowadziła mundurki nie czekając na rozkaz ministra Giertycha.

Przerwa w tym Liceum wygląda pewnie podobnie jak w innych: nauczyciele piją kawę, uzupełniają dzienniki, myślą o dodatkowych zajęciach popołudniowych, jako że z jednej pensji, nie mając bogatego współmałżonka, trudno utrzymać rodzinę.

Nauczyciele języków obcych łatwo znajdują prywatne lekcje, inni nieco trudniej, zawsze jednak jest o czym pogadać.

O czym przy takich rozmowach myślał nauczyciel WF, Marek S.?

Jak to się stało, że w gronie nauczycieli tej szkoły, znanej z tego, że zatrudnia wielu pedagogów wybitnych, znalazł się człowiek, który zapragnął dorabiać „po godzinach” jako gangster? Bo taką wiadomość podały gazety w dniu 24 kwietnia 2007: „Gang nauczycieli rozbity” (Życie Warszawy.), „Kryptonim Nauczyciele” (Gazeta Wyborcza.).
Co więcej, nauczyciel ten zdołał znaleźć wspólnika w innym nauczycielu z gimnazjum na Bielanach, zwerbował także doradcę bankowego, właściciela salonu fryzjerskiego, a także namówił do uczestnictwa w napadach dwóch absolwentów swojego liceum, studentów prawa (!!!)

Policja ustaliła, że mają oni na koncie napady na kantory, wymuszenia haraczy, napad na konwój pieniędzy na Dworcu Wschodnim (przy tej okazji ranili w brzuch sokistę).

Napady organizowali nie tylko w Warszawie, ich łupem padł także kantor w Szklarskiej Porębie, gdzie nauczyciel Marek S. przebywał z młodzieżą swojego liceum na obozie zimowym. Sprawozdanie z tej „bardzo udanej imprezy” można jeszcze dziś przeczytać na stronie internetowej VIII LO.

Zdziwienie, szok, konsternacja?

Co skłoniło nauczyciela prestiżowej szkoły do wybrania takiego sposobu na życie? Lewacka ideologia („zjadaj bogatych”), pozostałości z mentalności komunistycznej („grab zagrabione”)? Czy może chęć zdobycia pieniędzy za wszelką cenę?

Kiedy prasa atakowała Samoobronę w sprawie „Praca za seks” wyjątkowo niesmaczne wydawały się uwagi posłanki Beger, że Aneta S. sprzedawała się „tak tanio”, bo miała otrzymać 1200 zł pensji. Posłanka zapewne nie rozumiała, że dla wielu ludzi, którzy ją wybrali, taka płaca to zapewnienie bytu na oczekiwanym przez nich poziomie.
Nie chcę powtarzać tego rodzaju uwag, a jednak trudno nie ulec wrażeniu, że kradzież 150 tys. zł. przez sześcioosobowy gang ludzi o takich kwalifikacjach działający przez 6 lat (co daje ok. 4 tys. rocznie na osobę w ciągu roku) jest czymś kuriozalnym. Nawet, jeśli „szef” wziął z tego połowę (12 tys. rocznie), to takie zarobki dla młodego (36 lat) wysportowanego (wuefista!) człowieka nie wydają się nie do osiągnięcia na wiele legalnych sposobów.

Przykro mi ogromnie, że ta afera kładzie cień na działalności znakomitego Liceum i stawia w okropnej sytuacji dyrekcję (która przecież takiej rzeczy nie mogła przewidzieć).

Nasuwa się jednak kilka wniosków:
- Ponosimy wysokie koszta tego, że nikt nie sprawdza predyspozycji psychicznych kandydatów na nauczycieli, ani w momencie przyjęcia na studia, ani w czasie (jakże krótkich w naszym kraju!) praktyk studenckich.
- W naszym najbardziej religijnym w Europie państwie poziom moralny jest wyjątkowo niski.
- Znikło z naszego życia hasło „noblesse oblige”, znikło poczucie honoru, pewność, że w „pewnych sferach” takie rzeczy są nie do pomyślenia.

No i na końcu warto jeszcze jedno podkreślić: mundurki nic tu nie pomogły, Panie Ministrze… Nie zawsze zło pochodzi od „wychowanych w nadmiernym liberalizmie” uczniów…
Janina Zawadowska, 29 kwietnia 2007

Twoja opinia


Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.
Fundusze EOG Fundacja im. Stefana Batorego Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży