„Gendermeria” to gra słów – połączenie słowa gender (płeć społeczno-kulturowa) z żandarmerią (policją). Nazwę wymyśliła znana artystyczna grupa Twożywo i pozwoliła nam używać jej wraz z zabawnym logo przy projektach realizowanych przez Feminotekę w ramach naszej strażniczej działalności1 – „genderowej policji”. Projekt, który ruszył w 2008 roku powstał po to, by monitorować instytucje publiczne pod kątem realizacji polityki równości płci. Od tamtej pory zespół „Gendermerii” wziął pod lupę kilkadziesiąt instytucji, przeczytał stosy dokumentów, sprawozdań i raportów, by sprawdzić, jak zapisy równościowe przekładają się na polską rzeczywistość.
Feminoteka podjęła się działań strażniczych od samego początku swojego istnienia. Od 2005 roku w serwisie internetowym naszej organizacji zamieszczamy informacje z monitoringu mediów publicznych i wybranych instytucji. Do pewnego momentu były to jednak działania z doskoku, materiały były zbierane i przygotowywane wolontaryjnie, stąd nie mogłyśmy zbyt wiele czasu poświęcić na bardziej dogłębne analizy tego, co znalazłyśmy. Jednak stałe obserwowanie mediów pod kątem wydarzeń politycznych związanych z kwestią równouprawnienia, pozwoliły nam zauważyć najbardziej zaniedbane obszary w tym temacie. Stąd, gdy w 2006 roku Fundacja im. H. Boella Przedstawicielstwo w Polsce zaprosiło nas do współpracy na raportem dotyczącym najbardziej palących kwestii związanych z dyskryminacją kobiet w Polsce, doskonale już wiedziałyśmy, jakimi problemami chcemy się w pierwszej kolejności zająć. Pierwszy monitoring poświęcony był realizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie w Polsce. Jego wyniki były zasmucające – okazała się, ze po dwóch latach od wprowadzenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ustawa ta po prostu nie działała. Wyniki monitoringu posłużyły do przygotowania rekomendacji dla rządu, mające na celu zmniejszenie skali przemocy wobec kobiet i dziewcząt w Polsce, na podstawie monitoringu powstał obszerny raport, szeroko później komentowany przez organizacje i instytucje zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy. Na zawarte w nim informacje różne instytucje (w tym także te odpowiedzialne za realizacje ustawy) powołują się do dziś. Drugi obszar, który rok później wzięłyśmy pod lupę, dotyczył edukacji. W 2008 r. zbierałyśmy informacji, analizowałyśmy system edukacyjny dla szkół gimnazjalnych i średnich w Polsce pod kątem zapewnienia dziewczynkom i chłopcom równych szans, wpływania na ich wybory życiowe, przeciwdziałanie stereotypom płciowym. W jego wyniku powstał raport „Ślepa na płeć – edukacja równościowa po polsku”, który zakończyłyśmy już tradycyjnie, rekomendacjami dla rządu. Już sam jego tytuł mówi za siebie – edukacja równościowa w Polsce nie istnieje. Oba projekty sfinansowała Fundacja im. H. Boella Przedstawicielstwo w Polsce
W tym samym mniej więcej czasie zdobyłyśmy ze środków PHARE grant na większy projekt monitorujący. Nazwałyśmy go „Gendermeria – równościowy monitoring”. „Gendermeria” to gra słów – połączenie słowa gender (płeć społeczno-kulturowa) z żandarmerią (policją). Nazwę wymyśliła znana artystyczna grupa Twożywo i pozwoliła nam używać jej wraz z zabawnym logo przy projektach realizowanych przez Feminotekę w ramach „genderowej policji”.
Projekt zaczęłyśmy od budowania zespołu „Gendermerii”, do którego zaprosiłyśmy młodych ludzi – studentki i studentów różnych kierunków studiów. Zależało nam bowiem na grupie zaangażowanych i przygotowanych do działań strażniczych ludzi. Zespół ten, po ukończeniu szkoleń antydyskryminacyjnych, dziennikarskich oraz sejmowych sprawdzał, czy instytucje publiczne, podejmując swoje działania, przestrzegają zasad równouprawnienia i nie przyczyniają się do dyskryminacji ze względu na płeć. Wyniki monitoringu - w formie wywiadów, felietonów i tekstów – były publikowane na stronach fundacji Feminoteka, rozsyłane newsletterem do organizacji, grup kobiecych, osób indywidualnych oraz do mediów. Dzięki pracy zespołu powstały materiały analizujące działalność m.in. Państwowych Inspekcji Pracy (reakcje na zgłoszenia molestowania seksualnego), Ministerstwa Zdrowia czy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Członkinie „Gendermerii” przeprowadzały także wywiady i zbierały informacje m.in. na temat wprowadzanych zmian w tzw. ustawie antyprzemocowej, próbowały dowiedzieć się, czym zajmuje się Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania czy też Parlamentarna Grupa Kobiet. W ramach projektu odbył się także konkurs dla dziennikarzy i dziennikarek na materiał (tekst, audycję, program) dotyczący kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Na konkurs zostało nadesłanych 25 tekstów, dwie audycje radiowe, cztery programy telewizyjne. Zwyciężyła Urszula Żółtowska-Tomaszewska z Polskiego Radia, za reportaż „Praca czy dziecko?”.
Podczas podsumowującej projekt debacie wzięła udział Susan Caro – przedstawicielka BBC z Wielkiej Brytanii, reprezentująca Centrum Różnorodności, które działa przy BBC i ma na celu promocję różnorodności i przeciwdziałanie dyskryminacji w mediach ze względu na płeć, pochodzenie etniczne, wiek, wyznanie czy stopień niepełnosprawności. Mówiła m.in. o specjalnym programie dotyczącym równego traktowania, od wielu lat funkcjonującym i wdrażanym w BBC. Polityka równościowa w BBC zaczęła się od sfery równouprawnienia kobiet i mężczyzn, dlatego że przez bardzo długi czas firma ta była zmaskulinizowana, a wraz z przemianami struktury społecznej, w tym struktury zatrudnienia, sytuacja musiała ulec zmianie.
Spotkanie z przedstawicielką BBC pokazała nam wtedy bardzo jaskrawo, jak wielkie jest w Polsce społeczne przyzwolenie na dyskryminację i brak genderowej wrażliwości, który cechuje media i inne instytucje publiczne.
Najbardziej spektakularnym efektem równościowego monitoringu była „prowokacja obywatelska”, którą przeprowadziły dwie członkinie „Gendermerii” – Agata Chełstowska i Agnieszka Sosinska. Dzwoniły do oddziałów Państwowych Inspekcji Pracy podając się za ofiary molestowania seksualnego w miejscu pracy. Wyniki tej „prowokacji” okazały się wstrząsające – wypowiedzi niektórych urzędników świadczyły o ich rażącej niekompetencji, braku znajomości przepisów Kodeksu Pracy, nie wiedzieli czym jest dyskryminacja; jeszcze inni lekceważyli problem i w odpowiedzi na skargi odpowiadali m.in.: „Ja czasami przytulam koleżanki”, „Inspektorat Pracy nie jest od naprawiania świata”, „Musicie sobie poradzić”. Podsumowanie wyników monitoringu wypadło dramatycznie – nie dość, że osoba, która doświadczyła molestowania seksualnego w miejscu pracy jest pozostawiona sama sobie, to może także zostać wprowadzona w błąd i być narażona na koszty czy utratę pracy. Nie może liczyć na pomoc instytucji, która jest ustawowo zobowiązana do m.in. udzielania porad prawnych, pomocy w napisaniu skargi do sądu. Tym razem wyniki monitoringu jednak nie przeszły bez echa, być może dlatego, że tekst był przygotowywany świeżo po aferze „praca za seks” w Samoobronie. Ale co najważniejsze – na konferencję przedstawiającą wyniki „prowokacji obywatelskiej” przybyli przedstawiciele PIP, którzy publicznie przyznali, że „jest to dla nas bolesne doświadczenie. Będziemy musieli z tego wyciągnąć wnioski i lepiej przygotować naszych pracowników do udzielania tego typu porad, żeby nie było błędów i zachowań bolesnych wobec ludzi, którzy dzwonią po poradę.” Nie były to puste słowa – niedługo potem PIP uruchomił specjalny numer telefonu, pod który dzwonić mogą osoby dyskryminowane w miejscu pracy. Główny Inspektor PIP podczas spotkania z przedstawicielkami Feminoteki obiecał także, że przeszkoli swoich pracowników z zakresu przeciwdziałania molestowaniu seksualnemu w miejscu pracy.
„Gendermeria” działa kolejny rok poświęcając swoją uwagę kolejnym obszarom. W 2009 roku dzięki dotacji z Fundacji im. Stefana Batorego monitorowałyśmy media publiczne i Krajową Radę Telewizji i Radiofonii oraz politykę edukacyjną władz publicznych w zakresie przestrzegania polityki równościowej. I znów nie mamy powodów do radości – w obu tych obszarach polityka równościowa praktycznie nie istnieje. Kwestią dyskryminacji ze względu na płeć zarówno instytucje zajmujące się mediami, same media publiczne, jak i instytucje zajmujące się edukacją, nie są kompletnie zainteresowani. Problematyki równości kobiet i mężczyzn nie dostrzeżemy w żadnych oficjalnych dokumentach, raportach i sprawozdaniach, czy stronach internetowych, a jeśli już gdzieś się pojawią, to i tak zostają tylko na papierze. Monitoring stron internetowych dziewięciu największych wyższych uczelni w Polsce potwierdził tylko nasze smutne przypuszczenia – nie znajdziemy na nich żadnych informacji dotyczących nie tylko dyskryminacji ze względu na płeć, ale i z powodu innych przesłanek. Portale i akty prawne wyższych uczelni ignorują fakt istnienia kobiet nie tylko w warstwie językowej – zawsze jest mowa o studentach (choć studentek na większości uczelni jest zdecydowana większość2), przez co dochodzi do komicznych paradoksów - urodzenie dziecka jest podstawą do wzięcia urlopu przez… studenta. Strony internetowe uczelni zapełniają zdjęcia przedstawiające głównie mężczyzn - kobiece twarze mogą co najwyżej mignąć w reklamówkach zachęcających do studiowania na danej uczelni, ale na jej portalu nie znajdziemy żadnej informacji skierowanej wprost do studiujących kobiet.
Nie ma także żadnych procedur, zgodnie z którymi mogłyby postępować i dochodzić swoich praw na przykład studentki, które doświadczyły molestowania seksualnego, choć wiadomo, że z problemem tym spotyka się wiele studiujących kobiet. W lipcu 2009 pojawiły się informacje prasowe, że na Uniwersytecie Warszawskim powstać ma komisja ds. równego traktowania, która miałby pomagać molestowanym studentkom, jednak na stronach UW nie sposób znaleźć jakichkolwiek informacji na ten temat.
Wniosek z naszego ostatniego monitoringu znów jest smutny i niestety jeden – żadna z monitorowanych instytucji nie spełnia nawet podstawowych standardów, wymogów i oczekiwań odnośnie realizowania strategii równości płci.
Przypisy:
1. Terminem „działania strażnicze” lub watchdog (z ang. pies stróżujący) określane są inicjatywy organizacji obywatelskich (watchdog organizations) oraz mediów polegające na obserwowaniu działań instytucji i osób publicznych, prowadzącym do zwiększenia przejrzystości i praworządności życia publicznego. Termin ten odnosi się również do sektora prywatnego, w zakresie w jakim dotyczy praw konsumentów oraz przestrzegania prawa przez podmioty prywatne. Źródło http://watchdog.org.pl/doc.php?dzial=9&id=29
2. Wg danych GUS z 30.11.2008 kobiety stanowiły 348 430 spośród 526 381, a więc 66,2% studiujących na uniwersytetach; wśród rozpoczynających studia na uniwersytetach – 72 515 na 115 831, a więc 62,6%; absolwentki uniwersytetów w roku akademickim 2007/2008 to 84 490 spośród 117 394, a więc 72% osób, które zakończyły studia uzyskaniem dyplomu w: Szkoły wyższe i ich finanse w 2008 r., http://www.stat.gov.pl/gus/5840_657_PLK_HTML.htm
Feminoteka podjęła się działań strażniczych od samego początku swojego istnienia. Od 2005 roku w serwisie internetowym naszej organizacji zamieszczamy informacje z monitoringu mediów publicznych i wybranych instytucji. Do pewnego momentu były to jednak działania z doskoku, materiały były zbierane i przygotowywane wolontaryjnie, stąd nie mogłyśmy zbyt wiele czasu poświęcić na bardziej dogłębne analizy tego, co znalazłyśmy. Jednak stałe obserwowanie mediów pod kątem wydarzeń politycznych związanych z kwestią równouprawnienia, pozwoliły nam zauważyć najbardziej zaniedbane obszary w tym temacie. Stąd, gdy w 2006 roku Fundacja im. H. Boella Przedstawicielstwo w Polsce zaprosiło nas do współpracy na raportem dotyczącym najbardziej palących kwestii związanych z dyskryminacją kobiet w Polsce, doskonale już wiedziałyśmy, jakimi problemami chcemy się w pierwszej kolejności zająć. Pierwszy monitoring poświęcony był realizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie w Polsce. Jego wyniki były zasmucające – okazała się, ze po dwóch latach od wprowadzenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ustawa ta po prostu nie działała. Wyniki monitoringu posłużyły do przygotowania rekomendacji dla rządu, mające na celu zmniejszenie skali przemocy wobec kobiet i dziewcząt w Polsce, na podstawie monitoringu powstał obszerny raport, szeroko później komentowany przez organizacje i instytucje zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy. Na zawarte w nim informacje różne instytucje (w tym także te odpowiedzialne za realizacje ustawy) powołują się do dziś. Drugi obszar, który rok później wzięłyśmy pod lupę, dotyczył edukacji. W 2008 r. zbierałyśmy informacji, analizowałyśmy system edukacyjny dla szkół gimnazjalnych i średnich w Polsce pod kątem zapewnienia dziewczynkom i chłopcom równych szans, wpływania na ich wybory życiowe, przeciwdziałanie stereotypom płciowym. W jego wyniku powstał raport „Ślepa na płeć – edukacja równościowa po polsku”, który zakończyłyśmy już tradycyjnie, rekomendacjami dla rządu. Już sam jego tytuł mówi za siebie – edukacja równościowa w Polsce nie istnieje. Oba projekty sfinansowała Fundacja im. H. Boella Przedstawicielstwo w Polsce
W tym samym mniej więcej czasie zdobyłyśmy ze środków PHARE grant na większy projekt monitorujący. Nazwałyśmy go „Gendermeria – równościowy monitoring”. „Gendermeria” to gra słów – połączenie słowa gender (płeć społeczno-kulturowa) z żandarmerią (policją). Nazwę wymyśliła znana artystyczna grupa Twożywo i pozwoliła nam używać jej wraz z zabawnym logo przy projektach realizowanych przez Feminotekę w ramach „genderowej policji”.
Projekt zaczęłyśmy od budowania zespołu „Gendermerii”, do którego zaprosiłyśmy młodych ludzi – studentki i studentów różnych kierunków studiów. Zależało nam bowiem na grupie zaangażowanych i przygotowanych do działań strażniczych ludzi. Zespół ten, po ukończeniu szkoleń antydyskryminacyjnych, dziennikarskich oraz sejmowych sprawdzał, czy instytucje publiczne, podejmując swoje działania, przestrzegają zasad równouprawnienia i nie przyczyniają się do dyskryminacji ze względu na płeć. Wyniki monitoringu - w formie wywiadów, felietonów i tekstów – były publikowane na stronach fundacji Feminoteka, rozsyłane newsletterem do organizacji, grup kobiecych, osób indywidualnych oraz do mediów. Dzięki pracy zespołu powstały materiały analizujące działalność m.in. Państwowych Inspekcji Pracy (reakcje na zgłoszenia molestowania seksualnego), Ministerstwa Zdrowia czy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Członkinie „Gendermerii” przeprowadzały także wywiady i zbierały informacje m.in. na temat wprowadzanych zmian w tzw. ustawie antyprzemocowej, próbowały dowiedzieć się, czym zajmuje się Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania czy też Parlamentarna Grupa Kobiet. W ramach projektu odbył się także konkurs dla dziennikarzy i dziennikarek na materiał (tekst, audycję, program) dotyczący kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Na konkurs zostało nadesłanych 25 tekstów, dwie audycje radiowe, cztery programy telewizyjne. Zwyciężyła Urszula Żółtowska-Tomaszewska z Polskiego Radia, za reportaż „Praca czy dziecko?”.
Podczas podsumowującej projekt debacie wzięła udział Susan Caro – przedstawicielka BBC z Wielkiej Brytanii, reprezentująca Centrum Różnorodności, które działa przy BBC i ma na celu promocję różnorodności i przeciwdziałanie dyskryminacji w mediach ze względu na płeć, pochodzenie etniczne, wiek, wyznanie czy stopień niepełnosprawności. Mówiła m.in. o specjalnym programie dotyczącym równego traktowania, od wielu lat funkcjonującym i wdrażanym w BBC. Polityka równościowa w BBC zaczęła się od sfery równouprawnienia kobiet i mężczyzn, dlatego że przez bardzo długi czas firma ta była zmaskulinizowana, a wraz z przemianami struktury społecznej, w tym struktury zatrudnienia, sytuacja musiała ulec zmianie.
Spotkanie z przedstawicielką BBC pokazała nam wtedy bardzo jaskrawo, jak wielkie jest w Polsce społeczne przyzwolenie na dyskryminację i brak genderowej wrażliwości, który cechuje media i inne instytucje publiczne.
Najbardziej spektakularnym efektem równościowego monitoringu była „prowokacja obywatelska”, którą przeprowadziły dwie członkinie „Gendermerii” – Agata Chełstowska i Agnieszka Sosinska. Dzwoniły do oddziałów Państwowych Inspekcji Pracy podając się za ofiary molestowania seksualnego w miejscu pracy. Wyniki tej „prowokacji” okazały się wstrząsające – wypowiedzi niektórych urzędników świadczyły o ich rażącej niekompetencji, braku znajomości przepisów Kodeksu Pracy, nie wiedzieli czym jest dyskryminacja; jeszcze inni lekceważyli problem i w odpowiedzi na skargi odpowiadali m.in.: „Ja czasami przytulam koleżanki”, „Inspektorat Pracy nie jest od naprawiania świata”, „Musicie sobie poradzić”. Podsumowanie wyników monitoringu wypadło dramatycznie – nie dość, że osoba, która doświadczyła molestowania seksualnego w miejscu pracy jest pozostawiona sama sobie, to może także zostać wprowadzona w błąd i być narażona na koszty czy utratę pracy. Nie może liczyć na pomoc instytucji, która jest ustawowo zobowiązana do m.in. udzielania porad prawnych, pomocy w napisaniu skargi do sądu. Tym razem wyniki monitoringu jednak nie przeszły bez echa, być może dlatego, że tekst był przygotowywany świeżo po aferze „praca za seks” w Samoobronie. Ale co najważniejsze – na konferencję przedstawiającą wyniki „prowokacji obywatelskiej” przybyli przedstawiciele PIP, którzy publicznie przyznali, że „jest to dla nas bolesne doświadczenie. Będziemy musieli z tego wyciągnąć wnioski i lepiej przygotować naszych pracowników do udzielania tego typu porad, żeby nie było błędów i zachowań bolesnych wobec ludzi, którzy dzwonią po poradę.” Nie były to puste słowa – niedługo potem PIP uruchomił specjalny numer telefonu, pod który dzwonić mogą osoby dyskryminowane w miejscu pracy. Główny Inspektor PIP podczas spotkania z przedstawicielkami Feminoteki obiecał także, że przeszkoli swoich pracowników z zakresu przeciwdziałania molestowaniu seksualnemu w miejscu pracy.
„Gendermeria” działa kolejny rok poświęcając swoją uwagę kolejnym obszarom. W 2009 roku dzięki dotacji z Fundacji im. Stefana Batorego monitorowałyśmy media publiczne i Krajową Radę Telewizji i Radiofonii oraz politykę edukacyjną władz publicznych w zakresie przestrzegania polityki równościowej. I znów nie mamy powodów do radości – w obu tych obszarach polityka równościowa praktycznie nie istnieje. Kwestią dyskryminacji ze względu na płeć zarówno instytucje zajmujące się mediami, same media publiczne, jak i instytucje zajmujące się edukacją, nie są kompletnie zainteresowani. Problematyki równości kobiet i mężczyzn nie dostrzeżemy w żadnych oficjalnych dokumentach, raportach i sprawozdaniach, czy stronach internetowych, a jeśli już gdzieś się pojawią, to i tak zostają tylko na papierze. Monitoring stron internetowych dziewięciu największych wyższych uczelni w Polsce potwierdził tylko nasze smutne przypuszczenia – nie znajdziemy na nich żadnych informacji dotyczących nie tylko dyskryminacji ze względu na płeć, ale i z powodu innych przesłanek. Portale i akty prawne wyższych uczelni ignorują fakt istnienia kobiet nie tylko w warstwie językowej – zawsze jest mowa o studentach (choć studentek na większości uczelni jest zdecydowana większość2), przez co dochodzi do komicznych paradoksów - urodzenie dziecka jest podstawą do wzięcia urlopu przez… studenta. Strony internetowe uczelni zapełniają zdjęcia przedstawiające głównie mężczyzn - kobiece twarze mogą co najwyżej mignąć w reklamówkach zachęcających do studiowania na danej uczelni, ale na jej portalu nie znajdziemy żadnej informacji skierowanej wprost do studiujących kobiet.
Nie ma także żadnych procedur, zgodnie z którymi mogłyby postępować i dochodzić swoich praw na przykład studentki, które doświadczyły molestowania seksualnego, choć wiadomo, że z problemem tym spotyka się wiele studiujących kobiet. W lipcu 2009 pojawiły się informacje prasowe, że na Uniwersytecie Warszawskim powstać ma komisja ds. równego traktowania, która miałby pomagać molestowanym studentkom, jednak na stronach UW nie sposób znaleźć jakichkolwiek informacji na ten temat.
Wniosek z naszego ostatniego monitoringu znów jest smutny i niestety jeden – żadna z monitorowanych instytucji nie spełnia nawet podstawowych standardów, wymogów i oczekiwań odnośnie realizowania strategii równości płci.
Przypisy:
1. Terminem „działania strażnicze” lub watchdog (z ang. pies stróżujący) określane są inicjatywy organizacji obywatelskich (watchdog organizations) oraz mediów polegające na obserwowaniu działań instytucji i osób publicznych, prowadzącym do zwiększenia przejrzystości i praworządności życia publicznego. Termin ten odnosi się również do sektora prywatnego, w zakresie w jakim dotyczy praw konsumentów oraz przestrzegania prawa przez podmioty prywatne. Źródło http://watchdog.org.pl/doc.php?dzial=9&id=29
2. Wg danych GUS z 30.11.2008 kobiety stanowiły 348 430 spośród 526 381, a więc 66,2% studiujących na uniwersytetach; wśród rozpoczynających studia na uniwersytetach – 72 515 na 115 831, a więc 62,6%; absolwentki uniwersytetów w roku akademickim 2007/2008 to 84 490 spośród 117 394, a więc 72% osób, które zakończyły studia uzyskaniem dyplomu w: Szkoły wyższe i ich finanse w 2008 r., http://www.stat.gov.pl/gus/5840_657_PLK_HTML.htm
Joanna Piotrowska, 31 grudnia 2009
Zobacz też:
Raporty Fundacji Feminoteka, opracowane w ramach projektu "Gendermeria"